Wciąż się martwimy: o zdrowie, życie, pieniądze – o wszystko. Chrystus zapewnia nas, że z Jego pomocą nic nie powinno nam spędzać snu z powiek. On troszczy się o nas bardziej niż o lilie wodne i ptaki. Nigdy o nas nie zapomina.
Wciąż się martwimy: o zdrowie, życie, pieniądze – o wszystko. Chrystus zapewnia nas, że z Jego pomocą nic nie powinno nam spędzać snu z powiek. On troszczy się o nas bardziej niż o lilie wodne i ptaki. Nigdy o nas nie zapomina.
Jezus Chrystus jest postacią rzeczywistą, z tak dobrze udokumentowanymi dowodami, że Jego istnienie jest niezaprzeczalne. Wspominają o Nim źródła poza biblijne i dokumenty historyczne, stanowiące podstawę dla doartykułowania takich wniosków.
Rozpoczynając cykl potwierdzeń i dowodów, nie można pominąć św. Justyna Męczennika ( a właściwie jego opisu z 150 r. n. e.), czy też Tertulliana (żyjącego w okolicy 200 r n.e.). Obaj mężczyźni w swoich wspomnieniach informują o istnieniu dokumentu rzymskiego, oryginalnego i oficjalnego, nazwanego Aktem Poncjusza Piłata. W owych latach, to właśnie tekst ten miał należeć do akt rzymskich, opierających się na listach i sprawozdaniach, przesyłanych przez różnych pisarzy i kronikarzy z poszczególnych rzymskich prowincji. To właśnie TEN akt, został wysłany, w postaci raportu przez samego Piłata.
Justyn Męczennik wskazywał, iż w dokumencie znajdują się potwierdzenia, co do samej śmierci i procesu ukrzyżowania Jezusa z Nazaretu, jak również dowody wskazujące na realną obecność wszystkich uzdrowień (cudów), dokonanych za Jego życia.
Z kolei rzymski prawnik, którym był Tertulian, w swoich opisach wielokrotnie donosił, że ów Akt Poncjusza Piłata miał być podstawą do omawiania sprawy traktowania Chrześcijan, podczas obrad Rzymskiego Senatu. Dokument ten rzekomo stanowił dowód, wytaczany przez Cezara Tyberiusza.
Czy zatem można mówić o zbiegu okoliczności? Oczywiście, przeciwnicy wytaczają argument, iż opisywanego powyżej Aktu nigdy nie odnaleziono. Ciężko jednak wątpić w zbieżność relacji dwóch nieznanych sobie osób, które ok. 150 r n.e. wspominają dokładnie o tym samym. Same ich słowa stają się więc dowodem potwierdzającym historyczność Jezusa Chrystusa.
„Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.” (Ewangelia św. Łukasza 23, 44-45).
Ewangelista Łukasz podkreśla obecność zjawisk przyrodniczych w momencie krzyżowania i śmierci Jezusa Chrystusa. Zapisów takich, można się jednak doszukać także w innych dziełach – obecnie już mniej znanych, a przez niektórych wręcz zapomnianych. Orygenes (żyjący w latach 185-254 r n.e.) swoje wspomnienia odnosi do Kronik innego pisarza i historyka olimpiad, wywodzącego się z Grecji. Mowa w nich o Flegon’ie z Tralles ur. ok. 80 roku n.e. Według tego pierwszego, Flegon donosił, że: „Jezus przepowiedział wydarzenia, które to miały dokonać się w przyszłości”. Wspomina on również o zaćmieniu słońca i wielkim trzęsieniu ziemi, które to zaszło za panowania Cezara Tyberisza, w trakcie ukrzyżowania Syna Bożego. Co ważniejsze, fragmenty tych kronik znalazły swoje miejsce także w innych podaniach i wspomnieniach, m.in. rzymskiego historyka Euzebiusza z Cezarei, czy też Syncellus’a i Photius’a.
Wracając jednak do Flegona, w swoim dziele mówi on wyraźnie o zjawiskach atmosferycznych:
”W czwartym roku, 202 Olimpiady [32/33 r n.e.], doszło do zaćmienia słońca, większego i doskonalszego niż jakiekolwiek, które zaszło przed tymże; w szóstej godzinie, dzień zamienił się w ciemną noc, tak że gwiazdy było widać na niebie, a trzęsienie ziemi w Bityni obaliło wiele budynków miejskich w Nicei”
Sam Euzebiusz, narodzony prawdopodobnie w 264 r n.e., powoływał się w swoich dziełach na inne, nieznanego greckiego pisarza, który również odnotował wspomniane wyżej wydarzenie. Na podstawie dwóch źródeł, Euzebiusz stwierdził z całym przekonaniem, iż zjawiska można uznać za rzeczywiste i realne.
Wracając jednak do początku opisywanych tu historii, do wspomnień Tertuliana, należy podkreślić, że sam wielokrotnie opisywał ciemności, które pojawiły się się w okolicach południa, w czasie śmierci Jezusa. Mówią one, że: ”nie ma wątpliwości, co do zaćmienia słońca”, wskazując jednocześnie, iż „wy sami [a więc my-przypisek autora] macie najmocniejsze w świecie potwierdzenie tego w swoich archiwach.”
Ciężko zorientować się w natłoku nazwisk, tym bardziej, że większość z nich jest obcych dla przeciętnego człowieka. Sceptycy doszukują się jednak wszystkich możliwości, dzięki którym mogliby obalić „wielkość” Jezusa, a tym samym podważyć fundamenty wiary chrześcijańskiej. Dlatego też, warto przytoczyć kolejnych autorów, podkreślających historyczność Nazarejczyka.
Rufinus z Aquileia (340 – 410 r. n.e.)- antyczny teolog i historyk, w swoim opracowaniu zamieszcza szczegółowy opis pewnej książeczki. Była ona podarowana Maximinusowi, rzymskiemu władcy, przez Lucjana Antiocheńskiego, starającego się obronić przed nadchodzącą, męczeńską śmiercią. To właśnie ten mężczyzna, wspomina w niej o obecności zaćmienia słońca podczas Pasji Jezusa, a co ważniejsze, wskazuje na istnienie jego potwierdzenia w rzymskich archiwach. Według słów zapisanych przez autora, człowiek zwraca się bezpośrednio do Cezara słowami: „Przeszukaj wasze pisma i powinieneś odnaleźć tą informację z czasu Poncjusza Piłata..”
Następnym, istotnym mężczyzną, opisującym zaćmienie słońca oraz inne zjawiska atmosferyczne, mające miejsce dokładnie w czasie śmierci Chrystusa jest Paulus Orosius (375- 418). Jak podają jego słowa: „…oczywistym było, iż ani księżyc ani chmury nie przysłaniały [wtedy] światła słonecznego; i tak też zostało odnotowane, że owego dnia księżyc mający 14 dni z całym obszarem nieba pomiędzy, był daleko od widzianego słońca, a gwiazdy na całym niebie świeciły w czasie tych godzin dziennych, a właściwie tej okropnej nocy. To zajście poświadcza nie tylko powaga Pisma Świętego, ale nawet niektóre księgi Greków”.
Pisarz Phiopon, tworzący w szóstym wieku naszej ery, wspomina: „Flegon wspomniał o zaćmieniu słońca, które to miało miejsce w czasie ukrzyżowania Jezusa Pana i żadnym innym zaćmieniu słońca; jest jasne, że on nie wiedział z jego źródeł o żadnym, (podobnym) zaćmieniu wcześniej (wówczas) … i to jest wykazane przez historyczną relację Cezara Tyberiusza.” Czy można chcieć czegoś więcej?
Ów Flegon, również napomniany wcześniej, pojawia się w opisach wielu innych autorów antycznych. Nie zawsze mowa o nim bezpośrednio, ale niemalże w każdym wymienionym poniżej dokumencie, znajduje się potwierdzenie jego słów. Sekstus Juliusz Afrykańczyk, podróżnik i historyk rzymski odnotowuje, iż owe zaćmienie słońca miało miejsce między godziną 6 a 9. W jego opracowaniach przewija się także postać Thallus’a, urodzonego w 51 roku n.e, informującego o zasłonięciu słońca i nastaniu ciemności. Odwołując się do tych informacji, Afrykańczyk pisze:
„Na cały świat tamże zaległa zastraszająca ciemność; i skały rozdarły się przez trzęsienie ziemi; i wiele miejsc w Judei i innych okręgach zostało zburzone. Tą ciemność Thallus, w swojej 263-ciej księdze Historii, określa (jak mi się wydaje bez powodu) zaćmieniem słońca. Jednakże Hebrajczycy świętują paschę 14-go dnia według księżyca, a pasja naszego Zbawcy wypada na dzień przed paschą; ale zaćmienie słońca zachodzi jedynie wtedy, kiedy to księżyc wchodzi pod słońce. I nie może to zajść w żadnym innym czasie, jak w okresie pomiędzy pierwszym dniem nowy księżyca, a ostatnim ostatniej tj. w ich złączeniu; jak więc można zakładać zaćmienie słońca, kiedy to księżyc jest prawie diametrycznie przeciwstawny do słońca?”
W kolejnej części swojego wywodu, Sekstus Juliusz koncentruje się na słowach Flegona, zapisując:
„Flegon odnotowuje, że w okresie panowania Cezara Tyberiusza, w pełni księżyca, doszło do pełnego zaćmienia słońca od szóstej do dziewiątej godziny – wyraźnie to, o którym tu mówimy. Ale co ma wspólnego zaćmienie słońca z trzęsieniem ziemi, rozdzieraniem skał i zmartwychwstaniem umarłych, i tak wielkim zamieszaniem we Wszechświecie?…A wyliczenie zaś pokazuje, że okres 70 tygodni, jak wskazane u [proroka] Daniela, dopełnia się w tymże czasie”
Analizując powyższe materiały należy pamiętać, że według kultury Żydowskiej święto Paschy obchodzone jest w czasie pełni księżyca. Wikipedia definiuje to zjawisko, jako: „faza księżyca, występująca kiedy Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi, niż Słońce. Dokładniej, pełnia występuje wtedy, gdy geocentrycznie widoczne (ekliptyczne) długości Słońca i Księżyca różnią się o 180 stopni; Księżyc znajduje się wówczas w tzw. opozycji do Słońca”
Przypominając sobie słowa Ewangelii, należy pamiętać, iż Droga Krzyżowa Jezusa miała miejsce przed świętem Paschy: „Gdy więc Piłat usłyszał te słowa, wyprowadził Jezusa na zewnątrz i zasiadł na trybunale, na miejscu zwanym Lithostrotos, po hebrajsku Gabbata. Był to dzień Przygotowania Paschy, około godziny szóstej. I rzekł do Żydów: „Oto król wasz!” A oni krzyczeli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!…” (Ewangelia Jana 19, 13-15)
Mamy więc informacje mówiące o śmierci Jezusa w Dniu Pachy (a więc podczas pełni księżyca), a jednocześnie całą serię podań i dokumentów antycznych pisarzy, wspominających o zaćmieniu słońca. Nauka, podobnie zresztą jak ludzki rozum, wykluczają występowanie tych dwóch zjawisk jednocześnie. Można zatem śmiało, i z pełną świadomością stwierdzić, że to, co miało miejsce podczas Pasji Chrystusa było czymś nienaturalnym, zwiastującym boskość Jezusa.
„Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc: „Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!” Podobnie arcykapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: „Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: „Jestem Synem Bożym””. Tak samo lżyli Go i złoczyńcy, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej” (Ewangelia Mateusza 27, 39-45).
Analizując wiele źródeł można dojść do wniosku, że żadne z nich nie wspomina o jakimkolwiek innym zaćmieniu słońca mającym miejsce w tamtych czasach. To, tak na zdrowy rozum, dopełnienie dowodów- bezstronnych relacji, ludzi w żaden sposób nie związanych z chrześcijaństwem.
„A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu.Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: „Prawdziwie, Ten był Synem Bożym”. Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza.” (Ewangelia Mateusza 27, 51-56)
Nie musisz ufać antycznym pisarzom. Ale o wydarzeniach przyrodniczych, mających miejsce w trakcie Pasji Jezusa wspominali również naukowcy. Jednym z nich był sejsmolog, grecki profesor Nicolas Neocles Ambraseys. On również potwierdził, iż w owych latach i na tamtejszym terenie doszło do trzęsienia ziemi. Warto także nadmienić, że również Prorok Amos, już na setki lat przed śmiercią Syna Bożego przewidział dziwne zjawiska przyrodnicze, występujące w momencie konania Pana. Pisał bowiem:
„‘Tego dnia’, zapewnia Najwyższy Pan, “spowoduję, że słońce zajdzie w południe i zaciemnię ziemię w biały dzień” (Prorok Amos 8,9).
Zaprezentowane powyżej źródła dają historyczną prawdę o Jezusie. Są bowiem spisane przez ludzi z różnych regionów, żyjących w podobnym- lecz nie w tym samym czasie. Opierają się na pismach innych osób, często w ogóle nie powiązanych z jakąkolwiek religią. Cała gama argumentów, słów, wspomnień – to wszystko powinno nas tylko utwierdzać w wierze.
Ewangelia św. Jana mówi jednak: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.” (Ewangelia św. Jana 3, 19-20).
Dlaczego tak się stało? Co kieruje ludźmi, którzy nie chcą uwierzyć? Być może jest to strach przed Tajemnicą, czymś, co tak do końca nie jest poznane przez ludzki umysł, a może strach przed świadomością, że jednak Ktoś oceni nasze poczynania? My wszyscy, wierzący w słowa Pisma Świętego nie dajmy się zwieść pozorom. Ufajmy Bogu i Jezusowi bo tylko w Nim- jak obiecał – czeka nas Zbawienie.
Jak często w obecnym świecie, zdarza nam się trafić na człowieka, który z niezwykłą precyzją i dokładnością, jest w stanie przewidzieć pewne wydarzenia w przyszłości? Ilu było takich, którzy chcieli pokazać światu „prawdę” i przepowiadali coś, co nie miało pokrycia w rzeczywistości? A jednak wiele lat temu żył pewien mężczyzna, który do dziś odgrywa istotną rolę w chrześcijańskiej religii. Nazywał się Daniel i był Prorokiem.
To On ponad 600 lat przed narodzinami Pana Jezusa, przewidział dokładny czas przyjścia na świat Mesjasza. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, proroctwo to zostało zapisane w Świętej Księdze Daniela – najprawdopodobniej co najmniej w trzecim wieku przed narodzinami Jezusa w Betlejem. Obecnie dokument, o którym mowa jest jednym z najlepiej udokumentowanych i najstarszych pism na świecie, znajdujących się w Starym Testamencie!
Niech wstępem do opisu jego postaci będą informacje zawarte w Wikipedii. Mówi ona, że Daniel: „..był wysoko urodzonym Żydem, wziętym w latach młodzieńczych – do niewoli w Babilonii.
Na dworze króla Nabuchodonozora II Daniel wraz z trzema przyjaciółmi – Szadrakiem, Meszakiem i Abed-Nego mieli zostać przyuczeni do służby. Daniel był zdecydowany zachować posłuszeństwo wobec Boga. Odmówił spożywania potraw królewskich, a mimo to spożywając proste posiłki, na jakie zezwalało prawo żydowskie, wyrósł na silnego młodzieńca. Bóg obdarzył Daniela wielką mądrością. Daniel dwa razy tłumaczył Nabuchodonozorowi II znaczenie dziwnych snów. Później objaśnił także następcy Nabuchodonozora – Baltazarowi znaczenie napisów na ścianie: królestwo miało wkrótce upaść. Tej samej nocy Baltazar został zabity i Persowie zdobyli Babilon. Persowie uczynili Daniela ważnym urzędnikiem, lecz inni zazdrościli mu władzy i spiskowali przeciwko niemu. Przez fałszywe oskarżenia Daniel został wrzucony do jaskini lwów, lecz Bóg uratował mu życie. Daniel zapisał także kilka proroczych snów, w których Bóg wyjawiał mu swe plany na przyszłość. Patrz Księga Daniela w Biblii”.
Księga Daniela w dosyć szczegółowy sposób opisuje zarówno przyjście na świat Mesjasza, jak i jego losy na Ziemi. Wszystko, co zostało zapisane poniżej sprawdziło się w najmniejszej kwestii:
„Ustalono siedemdziesiąt tygodni nad twoim narodem i twoim
świętym miastem, by położyć kres nieprawości, grzech obłożyć
pieczęcią i odpokutować występek, a wprowadzić wieczną
sprawiedliwość, przypieczętować widzenie i proroka i namaścić to, co
najświętsze.
25. Ty zaś wiedz i rozumiej: Od chwili, kiedy wypowiedziano słowo, że
nastąpi powrót i zostanie odbudowana Jerozolima, do Władcy-
Pomazańca – siedem tygodni i sześćdziesiąt dwa tygodnie; zostaną
odbudowane dziedziniec i wał, w czasach jednak pełnych ucisku.
26. A po sześćdziesięciu dwóch tygodniach Pomazaniec zostanie
zgładzony i nie będzie dla niego… Miasto zaś i świątynia zginie wraz z
wodzem, który nadejdzie. Koniec jego nastąpi wśród powodzi, i do
końca wojny potrwają zamierzone spustoszenia.
27. Utrwali on przymierze dla wielu przez jeden tydzień. A około
połowy tygodnia ustanie ofiara krwawa i ofiara z pokarmów. Na
skrzydle zaś świątyni będzie ohyda ziejąca pustką i przetrwa aż do
końca, do czasu ustalonego na spustoszenie.”
(Księga Daniela 9, 24-27)
Jak współcześni badacze interpretują ten zapis?
Przede wszystkim Daniel uzyskuje pewną wiedzę bezpośrednio od Boga. To On informuje, iż od momentu powrotu z wygnania i słów o odbudowie Jerozolimy, do śmierci Mesjasza minie łącznie aż 69 tygodni, bowiem 70 tydzień jest przeznaczony na koniec czasów ludzkości. To, co należy tu wyjaśnić to fakt, że ów tydzień nie był jednostką miary, jaka jest stosowana dziś. Nasze siedem dni, w Izraelu oznaczało 7 lat, przy czym w siódmym roku przyjmowano rok przeznaczając go na odpoczynek konkretnego obszaru ziemi (czyli rezygnując na ten czas z upraw). Te siedem lat występuje także w innych, antycznych pismach. Nazywane również „shabuim”, czyli właśnie tydzień.
Wcześniejszy cytat Daniela, który ,ma miejsce przed słowami zamieszczonymi powyżej mówi: „A od czasu, gdy zostanie zniesiona codzienna ofiara, zapanuje ohyda ziejąca pustką, upłynie tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt dni„ . Porównując go z tekstem: „…od czasu zniesienia codziennej ofiary upłynie tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt dni” można jasno stwierdzić, że oba fragmenty wspominają o tej samej długości czasu.
Aby jeszcze lepiej zobrazować czas, który obowiązywał w tamtym momencie i jest szczegółowo zapisany w proroctwach Daniela, warto dodać, że połowa tygodnia („Od kiedy ustanie krwawa ofiara”) wynosi właśnie 1290 dni, czyli cały tydzień to 2580 dni, co dzieląc przez ówczesną ilość dni (lata mierzone według starego, babilońskiego 360 dniowego kalendarza), czyli właśnie 360 dni, daje siedem lat.
Słowa Daniela mówią jasno, jaki czas musi upłynąć od wyjścia słowa o odbudowie Jerozolimy aż do przyjścia Mesjasza na świat. To 69 tygodni, które swobodnie można pomnożyć przez okres siedmiu lat, dzięki czemu otrzymany wynik wynosi 483 lata. Aby właściwie skorygować nieścisłości i uzyskać prawdziwą długość roku, w 45 roku p.n.e., na życzenie Juliusza Cezara p.n.e. wprowadzono słoneczny kalendarz Juliański. Dlaczego? Wikipedia odpowiada, że: „Powodem reformy kalendarza było to, że wcześniej stosowany księżycowy kalendarz rzymski rozregulował się, w wyniku czego w 46 p.n.e. kalendarzowy grudzień wypadał we wrześniu. Dlatego, żeby ponownie zsynchronizować kalendarz z porami roku, rok 46 p.n.e. wydłużono o 90 dni. Kalendarz juliański ustalał długość roku na 365 dni oraz jeden dzień dodatkowy, w latach przestępnych (co 4 lata). Średnia długość roku wynosiła 365,25 dnia.”. Na podstawie tych informacji można więc wyliczyć dokładny okres, wynikający z przepowiedni. Dzieląc ilość dni w cytacie Daniela, przez liczbę wynikającą z obliczeń wg kalendarza Juliańskiego, uzyskany wynik to okres 476 lat!
Analizując słowa Proroka Daniela nasuwa się kolejne pytanie: czym jest owe wyście słowa o odbudowie Jerozolimy, i czy faktycznie to realne wydarzenie? Otóż jak podają źródła historyczne taka sytuacja miała miejsce. Faktycznie wyszła ona z ust Artaksereksesa I, perskiego króla, który panował w latach 465 p.n.e – 424 p.n.e. W roku 20 jego panowania, na przełomie marca/ kwietnia, Artaksereks wydał specjalne rozporządzenie namiestnikowi królestwa Persji w Jerozolimie -Nehemiaszowi. Dokument upoważniał go do odbudowy Jerozolimy, a więc także odbudowę murów obronnych, mających stanowić ochronę Jerozolimy przed napastnikami. Nehemiasz dokonał nie tylko tego, ale poprzez wprowadzone przez siebie reformy stał się początkiem integracji i połączenia społeczności żydowskiej.
Słowa Nehamiasza mówią:
„1 I stało się miesiąca Nisan roku dwudziestego Artakserksesa króla, gdy było
wino przed nim, że wziąwszy wino, podałem je królowi, a nie bywałem
przedtem tak smutny przed nim.
2 I rzekł mi król: Czemuż twarz twoja tak smutna, gdyż nie chorujesz? Nic to
innego, jedno smutek serca. I zlękłem się nader bardzo.
3 I rzekłem do króla: Niech król na wieki żyje. Jakoż nie ma być smutna twarz
moja, gdyż miasto, dom grobów ojców moich, zburzono, a bramy jego ogniem
popalono?
4 Znowu rzekł do mnie król: Czegoż ty żądasz? A jam się modlił Bogu
niebieskiemu.
5 I rzekłem do króla: Zdaję się to za rzecz dobrą królowi, i jeżli ma łaskę sługa
twój przed obliczem twojem, proszę, abyś mię posłał do ziemi Judzkiej, do
miasta grobów ojców moich, abym je pobudował.
6 Nadto rzekł mi król (a królowa siedziała podle niego): Długoż będziesz na tej
drodze, i kiedy się wrócisz? I podobało się to królowi, i posłał mię, gdym mu
zamierzył pewny czas.
7 Zatemem rzekł do króla: Zdali się to za rzecz dobrą królowi, niech mi dadzą
listy do starostów za rzeką, aby mię przeprowadzili, ażbym przyszedł do ziemi
Judzkiej;
8 I list do Asafa, dozorcy lasów królewskich, aby mi dał drzewa na przykrycie
bram pałacu przy domu Bożym, i na mur miejski, i na dom, do którego
wnijdę. I dał mi król listy według ręki Boga mego łaskawej nade mną.”
(2 Nehamiasz 1-8)
Aby jednak mieć pełną jasność, warto także przedstawić źródła encyklopedyczne, a więc naukowe, potwierdzające słowa perskiego namiestnika. Jak podaje jedna z najpopularniejszych encyklopedii – Wikipedia: „ Nehemiasz powrócił do Jerozolimy w 445 r. przed Chrystusem. i był gubernatorem przez dwanaście lat, to jest do roku 433 przed Chrystusem. […] Ścisłe związki, jakie istnieją pomiędzy tą księgą a 1 i 2 Księgą kronik oraz Księgą Ezdrasza wskazują, że spisano ją około roku 400 przed Chrystusem, ale najważniejszą częścią księgi wydaje się być dziennik Nehemiasza.”
Najważniejsza dla większości, encyklopedia na świecie- Britanica podaje, iż:„Artaxerxes I (Artakseres I), był królem Imperium Rzymskiego od 465 p.n.e do roku 424 p.n.e.. Był synem Xerxes I (Kseresa I) i Amestris, córki Otanes”. Nie ma więc absolutnie żadnych podstaw aby nie wierzyć, że namiestnik Persji żył, a sama przepowiednia, dotycząca odbudowy Jerozolimy nie miała historycznego potwierdzenia w rzeczywistości.
Skoro już wiadomo kiedy zostało wydane rozporządzenie króla perskiego (445 r p.n.e.), jak również posiada się wiedzę dotyczącą wcześniej wyliczonej ilości lat według Daniela, które muszą upłynąć od tego momentu, aż do przyjścia na świat Mesjasza ( a więc 476 lat), można swobodnie obliczyć, w którym roku (według proroctwa) Pan miałby narodzić się królem. Rachunek jest prosty:
445 p.n.e. + 476 lat = 32 rok n.e.
Jak się uważa, rok 32 n.e. jest momentem przełomowym, kiedy to Jezus Chrystus oficjalnie wjeżdża na osiołku do Jerozolimy, jako król. Ma to oczywiście miejsce w Niedzielę Palmową.
Wikipedia informuje:”Wjazd Jezusa do Jerozolimy opisali wszyscy Ewangeliści (Mt 21,1-11; Mk 11,1-11; Łk 19,29-40; J 12,12-19). Będąc w okolicy Betfage, Chrystus polecił swoim dwóm uczniom, by poszli do pobliskiej wsi i przyprowadzili znajdującego się tam osła (w Ewangelii św. Mateusza mowa jest o oślicy i osiołku). Na pytania, czemu to robią, Jezus kazał im odpowiedzieć: Pan go potrzebuje. Gdy to zrobili, Chrystus dosiadł osiołka i na nim wjechał do Jerozolimy. Lud wyszedł mu na spotkanie, słał pod nogi płaszcze i gałązki i wykrzykiwał: Hosanna!
Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie. Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi. Hosanna na wysokościach! Wydarzenie to miało być spełnieniem słów ze Starego Testamentu: Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy (prorok Zachariasz 9,9).”
W ten oto sposób, została wypełniona jedna z wielu przepowiedni Zachariasza, mających miejsce na wiele długich lat, przez przyjściem na świat Jezusa.
Mogą być tylko jedne. Proroctwa Daniela są dokumentami niekwestionowanymi pod względem archeologicznym, historycznym i paleograficznym. To jedna z najbardziej wiarygodnych ksiąg Starego Testamentu. Umocnienie tych świadectw nastąpiło w 1947 roku, podczas odkryć w grotach Qumran nad Morzem Martwym, aż ośmiu starych rękopisów, stanowiących obecnie jedne z najważniejszych dokumentów dla wiary chrześcijańskiej.
Jak podaje „Baker’s Encyklopedia”, znaczna część z opisywanych powyżej znalezisk została oceniona na wiek paru setek lat przed 2 wiekiem p.n.e. Księgę Daniela cytował sam Pan Jezus. Z kolei już w trzecim wieku p.n.e. została ona przetłumaczona w obszerny sposób na grekę. Czy jest wiarygodna? Z pewnością tak, bowiem za jej autentycznością stoi cały szereg skrupulatnych badań naukowych, wykonywanych przez największe autorytety nauki na świecie: m.in. brytyjski archeolog J. G. Taylor, prof. R. Harrison, czy dr. Jiri Moskala.
Oczywiście zawsze znajdą się sceptycy, dla których słowa Daniela ewidentnie kłócą się z rozumem i logiką, ale czy sam Bóg jest do końca logiczny dla przeciętnego człowieka?
Mamy pewność, że istnieją potwierdzenia historyczne i Biblijne, na 360 dniowy (babiloński) i kalendarz, który używany był w tamtych czasach przez Żydów. Wiemy, że obecne są dowody na to, że okres 7 lat odnosi się do określenia jednego tygodnia. Możemy dotrzeć także do argumentów potwierdzających wydanie przez króla perskiego rozporządzenia dotyczącego odbudowy Jerozolimy. Co ważniejsze, według powszechnie znanego zapisu historycznego wszystkie inne przepowiednie Daniela spełniły się w 100%.
Pozostaje zatem jeszcze jedna kwestia – 70 tydzień całej przepowiedni, nawiązujący do czasów ostatecznych. To zapowiedź „ohydy spustoszenia”, jakiej dopuści się antychryst, dopóki na Ziemię nie powróci po raz kolejny Jezus Chrystus. Według badań przeprowadzanych przez znawców, okres ten dotyczy współczesności. Czy warto się bać i rozważać, w którym momencie może nadejść koniec świata? Nie ma to większego sensu, w końcu Pan powróci aby zbawić i wyzwolić nas ode złego. Nie mamy jednak pewności, kiedy dokładnie zdarzenia te będą miały miejsce. Możemy jednak przypuszczać, że również i ta przepowiednia Daniela, w którymś momencie stanie się rzeczywistością.
W środku nocy w hostelu pewien mężczyzna poszedł za Elizabeth do damskiej toalety. Uniemożliwił jej drogę wyjścia. Ale to, co było dalej jest już historią działania Boga.
To wideo demonstruje niektóre najczęściej wykonywane procedury aborcyjne. Ludzie potrzebują wiedzieć, co to znaczy „być za prawem do aborcji”. Jeśli nie chciał(a)byś umrzeć za pośrednictwem jednej z tych metod, to czy dopuszczalne jest zabicie za jej pomocą drugiej istoty ludzkiej?