Co to jest „grzech przeciwko Duchowi Świętemu”?
Co Jezus miał na myśli mówiąc: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystkie grzechy będą odpuszczone synom ludzkim, nawet bluźnierstwa, ilekroć by je wypowiedzieli. Kto by jednak zbluźnił przeciwko Duchowi Świętemu, nie dostąpi odpuszczenia na wieki, ale będzie winien grzechu wiekuistego” (Mar. 3:28-29) oraz „Każdemu, kto powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie odpuszczone; lecz kto by bluźnił przeciwko Duchowi Świętemu, temu nie będzie odpuszczone” (Łuk. 12:10)?
Stwierdzenie to zachowało się w dwóch formach. Łukasz wymienia je jako jedno z serii stwierdzeń dotyczących Syna Człowieczego i Ducha Świętego, natomiast Marek umieszcza je w kontekście pewnych wydarzeń. (Obie wersje – Marka i Łukasza – zostały połączone w jedno w Mat. 12:31-32.)
Marek
Według Marka uczeni w Piśmie i znawcy prawa żydowskiego przyszli z Jerozolimy do Galilei, by ocenić dzieła, których – jak słyszeli -dokonywał tam Chrystus, i przyjrzeć się w szczególności jego egzorcyzmom – wypędzaniu demonów z opętanych. (Ten opis i użyte w nim sformułowania wskazują, że opętanie jest rzeczą realną i jednocześnie straszną, nawet jeśli dzisiaj powszechnie sądzi się inaczej). Uczeni w Piśmie doszli do zadziwiającego wniosku: „Mówili, że ma Belzebuba i że mocą księcia demonów wypędza demony” (Mar. 3:22). (Imieniem Belzebub określano kiedyś starożytne bóstwo kananejskie: „pan na wysokościach” a w czasach Jezusa Żydzi używali go w odniesieniu do władcy otchłani, siedziby demonów.) Dowiedziawszy się o tych zarzutach, Jezus obnażył niedorzeczność przypuszczeń, jakoby moc szatana można było pokonać z pomocą niego samego. Następnie oskarżył tych, którzy wysunęli tak niedorzeczny wniosek, o bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu. Dlaczego? Ponieważ rozmyślnie przypisali dzieło Ducha Świętego demonom.
Wynika z tego, że każdy grzech i każde bluźnierstwo może zostać przebaczone – jeśli oczywiście grzesznik będzie go żałował. A jeśli ktoś będzie pokutować za bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu? Czy nie ma przebaczenia dla człowieka, który żałuje popełnienia tego grzechu?
Odpowiedź wydaje się następująca: sama natura tego grzechu polega na tym, że człowiek nie chce go żałować, ponieważ ci, którzy się go dopuszczają i trwają w nim, nie wiedzą, że grzeszą. Marek wyjaśnia, dlaczego Jezus oskarżył uczonych w Piśmie o bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu: „Bo mówili: Ma ducha nieczystego” (Mar. 3:30). Jezus głosił nadejście Królestwa Bożego, a pomoc jakiej udzielał znękanym i opętanym przez demony śmiertelnikom świadczyła o tym, że królewskie panowanie Boga było obecne i czynne w jego służbie. „Jeżeli natomiast Ja – powiedział – palcem Bożym wypędzam demony, zaiste przyszło już do was Królestwo Boże” (Łuk. 11:20; w Mat. 12:28 określenie „palec Boży” zostało zastąpione słowami „Duch Boży”). Jeśli niektórzy ludzie widząc wytchnienie, jakie niósł dla ciał i dusz ludzkich, utrzymywali, że czyni to z pomocą wielkiego duchowego tyrana, księcia demonów, ich oczy było tak mocno zamknięte na światło, że światłość stawała się dla nich ciemnością, a dobro – złem. Światłość jest dostępna dla tych, którzy chcą ją przyjąć, ale jeśli inni ją odrzucą, gdzie indziej mogą mieć nadzieję na znalezienie oświecenia?
Czy Paweł grzeszył przeciwko Duchowi Świętemu, w czasach gdy prześladował wierzących, a nawet (według Dz. 26:11) „zmuszał ich do bluźnierstwa”? Najwyraźniej nie, ponieważ (jak pisze w I Tym. 1:13) czynił to „nieświadomie, w niewierze” i dlatego dostąpił miłosierdzia. Gdyby jednak w drodze do Damaszku ujrzawszy światłość i usłyszawszy wezwanie zmartwychwstałego Pana zamknął swoje oczy i uszy oraz trwał w prześladowaniu wierzących, popełniłby „grzech śmiertelny”. Jednak nawet wtedy nie uznałby go za grzech i nie szukałby zań przebaczenia; trwałby nadal w przekonaniu, że wykonuje dzieło Boże, a jego sumienie pozostałoby równie spokojne jak przedtem.
Łukasz
Łukasz, jak już zauważyliśmy, umieszcza swoją wersję tego stwierdzenia w innym kontekście. Oskarżenie, że Jezus wyrzuca demony z pomocą Belzebuba, zapisuje we wcześniejszym rozdziale (Łuk. 11:14-26), gdzie nie wspomina jednak nic na temat grzechu przeciwko Duchowi. Natomiast stwierdzenie Jezusa dotyczące tego grzechu zamieszcza w Łuk. 12:10, bezpośrednio po słowach: „Powiadam wam: Każdy, kto mnie wyzna przed ludźmi, tego i Syn Człowieczy wyzna przed aniołami Bożymi. Kto zaś zaprze się mnie przed ludźmi, tego i Ja się zaprę przed aniołami Bożymi” (Łuk. 12:8-9). (Druga część tej wypowiedzi znajduje swoje odbicie w Mar. 8:38, gdzie pojawia się w odpowiedzi na wyznanie Piotra nieopodal Cezarei Filipowej.) Następnie, po słowach dotyczących grzechu przeciwko Duchowi, Łukasz cytuje następujący nakaz: „A gdy was wodzić będą do synagog i do urzędów, i do władz, nie troszczcie się, jak się bronić i co mówić będziecie. Duch Święty bowiem pouczy was w tej właśnie godzinie, co trzeba mówić” (Łuk. 12:11-12). Wypowiedź ta ma swój odpowiednik u Marka w opisie rozmowy na Górze Oliwnej (Mar. 13:11); na nim Łukasz oparł swoją wersję opisu, gdzie wprawdzie nie Duch Święty, lecz Jezus jest tym, który da uczniom mądrość i właściwe słowa, by mogli odpowiedzieć swym prześladowcom (Łuk 21:15). Z kolei Mateusz podobne słowa umieszcza w opisie wysłania dwunastu apostołów: „Albowiem będzie wam dane w tej godzinie, co macie mówić. Bo nie wy jesteście tymi, którzy mówią, lecz Duch Ojca waszego, który mówi w was” (Mat. 10:19-20).
Łukasz zatem umieszcza słowa o bluźnierstwie przeciwko Duchowi Świętemu pomiędzy stwierdzeniem o niebiańskiej roli Ducha jako adwokata tych, którzy wyznają Syna Człowieczego (to jest Jezusa), a zapewnieniem, że Duch sprawi, że wyznawcy Jezusa będą potrafili odpowiedzieć ludzkim trybunałom właściwymi słowami we właściwym czasie. W takim kontekście kwestia bluźnierstwa przeciwko Duchowi Świętemu otrzymuje nieco inny nacisk niż w Ewangelii Marka. Łukasz wskazuje na to, że bluźnierstwo przeciwko Duchowi polega na odrzuceniu jego cudownej pomocy do wytrwania przy Jezusie i nie wyparcia się go, co równa się przecież zdradzeniu wiary. Jeśli tak, bluźnierstwo przeciwko Duchowi w tym kontekście jest równoznaczne z apostazją: rozmyślnym i zdecydowanym wyparciem się Jezusa jako Pana. Nie jest to jedyny fragment w Nowym Testamencie, który przestrzega przed nieodwracalnym złem apostazji: inny dobrze znany cytat to Hebr. 6:4-6, gdzie czytamy, że apostatów nie sposób przywieść na powrót do upamiętania, ponieważ odrzucili jedyną drogę zbawienia.
Jednakże Łukasz łączy tę przestrogę dotyczącą bluźnierstwa przeciwko Duchowi z zapewnieniem Jezusa, że istnieje przebaczenie dla każdego, kto będzie mówił przeciwko Synowi Człowieczemu. Na ten temat należy powiedzieć dwie rzeczy.
Po pierwsze, w języku aramejskim, którym posługiwał się Jezus, wyrażenie „syn człowieczy” zazwyczaj oznaczało „człowieka”; jedynie kontekst mógł wskazać, kiedy Jezus zamierzał nadać temu określeniu szczególne znaczenie wyrażone pełniejszym tłumaczeniem „Syn Człowieczy”. Co więcej, określenie „człowiek” niosło w sobie znaczenie gatunkowe, to znaczy nie odnosiło się do konkretnego człowieka, ale do całej ludzkości (podobnie jak współczesne stwierdzenie „Człowiek rodzi się, by cierpieć, by wzlecieć niczym iskra”). Zatem Jezus mógł mieć na myśli: „Mówienie przeciw ludziom może być odpuszczone, ale nie przeciw Duchowi”.
Po drugie, jeśli to właśnie Jezus miał na myśli, wówczas samego siebie uznał za człowieka, jeśli nie za przedstawiciela całej ludzkości. W rozumieniu Łukasza słowa te odnoszą się do Jezusa w szczególności; inaczej byłby napisał: „każdemu, kto powie słowo przeciwko człowiekowi”, a nie (jak czytamy) „przeciwko Synowi Człowieczemu”. Dlaczego bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu jest znacznie poważniejszym wykroczeniem niż obraza Syna Człowieczego? Może dlatego, że tożsamość Syna Człowieczego skrywała się pod jego pokorą; ludzie łatwo mogli nie rozpoznać w nim tego, kim był naprawdę. Już samo określenie nie ma w sobie nic z władczych pretensji. Syn Człowieczy, tymczasowo doznając poniżenia oraz będąc narażony na odrzucenie i prześladowanie, mógł rzeczywiście być przez niektórych pogardzany. Ci, którzy zaczęli go naśladować i obawiali się, że od presją mogą się go zaprzeć, otrzymali zapewnienie pomocy Ducha Świętego. Jeśli jednak opieraliby się Duchowi i odrzucili jego pomoc, wówczas ich sytuacja byłby zaiste opłakana.
Piotr pod wpływem strachu zaparł się Syna Człowieczego, lecz otrzymał przebaczenie: jego usta przez krótką chwilę stały się ustami zdrajcy, ale serce nie zaparło się wiary. Jego żal i skrucha otworzyły drogę działania uzdrawiającej łasce Ducha, a kiedy otrzymał przebaczenie i został przyjęty na nowo, mógł umacniać innych (Łuk. 22:31-32). Dlaczego zatem, można zapytać, nie wpłynął na Ananiasza i Safirę, kiedy przyszli do niego z częścią dochodu ze sprzedaży swojego mienia udając, że to cała suma? Być może dlatego, że – jak powiedział sam Piotr – poddali się szatańskiej namowie, aby „okłamać Ducha Świętego”, ponieważ „zmówili się, by kusić Ducha Pańskiego” (Dz. 5:3,9). Dlatego właśnie, zdaniem Piotra, dopuścili się grzechu, od którego nie ma odwrotu. Jak Jezus patrzy na ich wykroczenie, to już inne pytanie.
Podsumowując: w kontekście Ewangelii Marka grzech przeciwko Duchowi Świętemu polega na celowym zamknięciu oczu ma światłość i upartym nazywaniu dobra złem; w Ewangelii Łukasza równa się nieodwracalnemu wyparciu się wiary.
F.F. Bruce „Trudne stwierdzenia Jezusa”
© Fundacja Ewangeliczna