Dlaczego Bóg pozwala na cierpienie?
Jeżeli Bóg, jakiego znamy z Pisma Świętego jest Bogiem nieskończenie dobrym, to dlaczego na świecie wciąż istnieje tyle cierpienia? Każdy chrześcijanin wierzy, iż Bóg jest miłosierny, gdyż ma moc i władzę czynić wszystko czego zapragnie. Nie jest w żaden sposób ograniczony a jego mądrość jest powodem, dla którego zawsze wie co dla człowieka jest w danej chwili najlepsze.
Pozwól, że przytoczę pewną historię:
Fryzjer rozmawia ze swoim klientem i mówi do niego:
– Bóg nie istnieje, bo gdyby istniał nie pozwolił by na morderstwa,
cierpienie i całe to zło na świecie.
Klient następnego dnia wrócił z kolegą, który miał długie włosy i odpowiedział:
– Wiesz co? Fryzjerzy nie istnieją!
– Jak to przecież ja jestem fryzjerem?
– Gdyby fryzjerzy istnieli nie było by ludzi z długimi włosami jak mój kolega.
– Fryzjerzy istnieją problem w tym, że Ci ludzie przychodzą aby się ostrzyc.
– No właśnie Bóg też istnieje ale ludzie do niego nie przychodzą aby miłować.
Fundamentem religii chrześcijańskiej jest wiara w to, że Bóg jest miłością. A połączenie mądrości i miłości stanowi niezaprzeczalną moc Boga.
Wiara w ten fakt daje poczucie bezpieczeństwa, a dopiero przykre doświadczenia z naszego życia mogę te wiarę zachwiać. Wtedy sobie myśli – czy popełniłeś jakiś błąd, albo czy Twój obraz Boga jest zniekształcony?
Problem przedstawia się następująco:
- Jeżeli Stwórca jest wszechmogący, to może zakończyć każde cierpienie;
- Jeżeli jest miłością, to chce też zakończyć każde cierpienie;
- Jeżeli jest mądry, to wie jak zakończyć każe cierpienie.
Mimo to krzywdy trwają dalej, a nierzadko dotykają najbardziej tych, którzy wcale na nie nie zasługują.
Taki twardy orzech do zgryzienia mają wierzący w Boga, jak również Ci, którzy dopiero go odnajdują w życiu. Inaczej mówiąc – cierpimy dlatego, że wierzymy w Boga!
Powiem więcej. Możemy odnieść wrażenie, że Bóg wcale nie potrafi ukrócić cierpień lub po prostu tego nie chce. Ale jeżeli nie potrafi tego zrobić, to czy jest Bogiem, któremu zechcę zaufać? A jeżeli nie chce tego zrobić, to czy jest Bogiem godnym tego, by ludzie w potrzebie mu zaufali?
Pozwól że przedstawię tu cztery obserwacje:
1. Wystrzegaj się wiary w ZŁE ZAŁOŻENIA.
Po co człowiek ma zakładać, że świat powinien by pozbawiony cierpienia oraz bólu? Niejeden przyjmuje taką postawę zakładając, że skoro Bóg jest miłością, to przestrzegając wyznaczonych przez niego przykazań i zasad nie powinni natrafiać w życiu na żadne problemy. Ale Pismo Święte nie naucza takiej drogi. Mówi coś zupełnie odwrotnego!
Pochyl się jeszcze raz nad życiem ludzi całkowicie oddanych Bogu, którzy mimo tego wiele w swym życiu musieli wycierpieć. Jak możemy przeczytać w Księdze Psalmów: “Wiele nieszczęść [spada na] sprawiedliwego (…)” (Ps 34, 20).
Święty Piotr namawia nas: “Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały.” (1 P 4, 12-13).
Nic w tym dziwnego. Pismo nigdzie nie mówi o tym, że nasze życie przejdziemy bez cierpienia żyjąc w permanentnym “szczęściu” – w dość przyziemnym znaczeniu tego słowa. Każdy kapłan, który w ten sposób naucza, myli się i wprowadza w błąd innych.
Stanie się lub bycie chrześcijaninem nie eliminuje możliwości doznawania różnych form cierpienia. Ten ból lub cierpienie może po prostu wynikać z tego, że żyjemy w upadłym świecie, zatem żaden chrześcijanin nie jest uodporniony na fizyczne cierpienia powodowane przez choroby. Chrześcijanin nie zawsze potrafi też uniknąć emocjonalnych cierpień związanych z życiem rodzinnym.
To niebezpieczne założenie twierdzić, że moglibyśmy się cieszyć życiem pozbawionym cierpienia. A na pewno Pismo Święte nie może być podstawą do takich twierdzeń.
2. Weź za swoje czyny ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Bóg Jahwe jest we wszystkim wierny, ale ludzie są sami odpowiedzialni za swoje czyny. Niejeden człowiek, który zetknął się z cierpieniem wybrał tak oczywistą drogę – obwiniał Boga i unikał wszelkiej odpowiedzialności za zniszczony świat, w którym żyje człowiek.
Czy możemy wątpić w Stwórcę, podczas gdy źli ludzie dokonują zamachów bombowych, w których mnóstwo osób ginie lub zostaje rannych? Czy możemy wątpić w Stwórcę, gdy rodziny przechodzą kryzysy, rozpadają się, a następnie jej członkowie wpadają w coraz głębsze problemy? Czy możemy wątpić w Stwórcę, jeżeli w imię religii giną i doznają krzywd niewinni ludzie? Można by tu przytoczyć wiele podobnych sytuacji.
Dlaczego obwinianie Boga nie jest właściwą drogą? Gdyż Pismo Święte uczy nas dokładnie, że każdy człowiek jest odpowiedzialną za siebie i bliźniego. Bóg dał nam niesamowitą wolność, byśmy mogli podejmować decyzje takie jak nam się podoba, ale to tylko od nas zależy czy działanie, które podejmiemy będzie złe lub dobre.
Nierzadko my, jako rodzice strofujemy swoje dzieci, mówiąc im, żeby wzięły wreszcie odpowiedzialność za to, co robią. A czy sami jesteśmy w stanie pogodzić się z faktem, że świat wygląda obecnie tak źle z powodu natury ludzi. Za podejmowane przez nas decyzje nie możemy oskarżać nikogo, prócz siebie.
W Piśmie Świętym możemy przeczytać, jak to się stało. W Pierwszej Księdze Mojżeszowej (Rdz, 3) znajdziemy opis nieposłuszeństwa człowieka a wraz z nim odnajdziemy źródło, istotę i konsekwencje grzechu. Jeżeli jeszcze nie poznałeś tego fragmentu lub go nie uznajesz, trudno będzie Ci zdiagnozować stan obecnego świata.
Adam był pierwszym człowiekiem, którego stworzył Bóg i od razu obdarzył go wolną wolą. Kluczową decyzją, jaką musiał podjąć, było dotrzymanie wierności Bogu Ojcu. Gdyby Bóg nie pozwolił mu wybrać, Adam nie stałby się w pełni człowiekiem. Wolność wyboru czyniła go istotą ludzką dając furtkę do bycia nieposłusznym, czyli grzeszenia, a także cierpienia jako konsekwencji tego wyboru.
Adam wybrał drogę niewierności, a nawet próbował obwiniać Boga: “Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem.” (Rdz 3, 12).
Wszyscy grzeszymy nie dlatego, że ktoś nas do tego przymusza, lecz dlatego, że sami podejmujemy takie decyzje. Człowiek świadomie podejmuje decyzje, by być niewiernym wobec Boga – grzech nie zjawia się znikąd, bez udziału naszej świadomości. Człowiek planuje czynienie zła, a potem ten plan realizuje. Adam wybrał, mając do tego pełne prawo, ale jego wybór wpłyną na wszystkich ludzi po nim: “Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…” (Rz 5,12).
Od owego dnia, gdy Adam podjął tę decyzję, zachowanie ludzi na ziemi stało się przewidywalne. Od tego momentu dla człowieka nie tylko zło stało się osiągalne, ale również zaczął się on skłaniać ku grzechowi. Natura człowieka jest przepełniona wielką ilością bólu i cierpienia, za które Bóg nie może odpowiadać. Należałoby tutaj zaznaczyć, iż cierpienie konkretnego człowieka nie zawsze jest adekwatne do popełnionych przez niego grzechów.
Istnieją również inne przyczyny cierpienia człowieka. Bywają w życiu takie lekcje, które uczą nas czegoś nowego tylko przez przykre wydarzenia.
Należy też być świadomym, że poza naszymi osobistymi przewinieniami istnieje również Szatan. W Księdze Rodzaju Adam oraz Szatan ponoszą wspólną odpowiedzialność. Zły jest rzeczywistością. Szatan jest równie złą istotą, co Bóg dobrą. Jest on jednocześnie zaangażowany w to by świat Stwórcy doznawał wiele cierpienia. Jego misą jest niszczenie każdej rzeczy należącej do Boga i szukaniem wszelkich możliwości do zniszczenia reputacji Boga.
Pamiętaj że życie na ziemi to dopiero początek i pielgrzymka do życia wiecznego u boku Boga Ojca.
Bóg tworząc człowieka wiedział co ten uczyni gdy otrzyma wolną wolę, dlatego przygotował dla ludzi plan ratunku i wybawienia z grzechu oraz cierpienia przez Najświętszą Ofiarę i Śmierć Chrystusa.
Święty Paweł zaznacza, że: “Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego, nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego.” (Rz 3, 10b-12).
Wobec powyższego fragmentu – jeżeli nie jestem dobrym człowiekiem, to czemu Bóg jest dla mnie dobry? Pytanie to musi przypominać nam o tym, że cierpimy czasem dlatego, że zasłużyliśmy na cierpienie.
Nim przejdziemy do dalszych rozważań, pozwól sobie zadać jedno pytanie. Dla czego Bóg jest tak dobry dla mnie? Naturalnie ja i ty jesteśmy grzeszni, ale żyjemy w świecie należącym do Boga. Oznacza to tyle, że otrzymanie wszelkiej łaski od Niego jest niezasłużone. Jeśli z jakiegoś powodu uważasz, że Bóg nie jest wobec ciebie dobry, to z pewnością nie otrzymałeś wystarczającej ilości kar. Żaden z nas nie zostanie osądzony bardziej surowo niżby na to zasłużył. Cud nie polega na tym, że umieramy za nasze grzechy – lecz, że pomimo nich pozostajemy przy życiu!
3. Zmień swoją PERSPEKTYWĘ
Zmiana perspektywy, to inaczej zmiana punktu widzenia. Czy zdarzyło Ci się kiedyś spotkać osobę, która uważała cierpienie za dar? Ból nie zawsze jest zły. Odczuwanie bólu może być naszym sprzymierzeńcem, gdyż ostrzega nas przed pogorszeniem sytuacji.
Co można rzec o przejawach miłości i współczucia wywołanego cierpieniem innych? Zauważ jak wielka fala pomocy pojawia się zawsze po klęskach żywiołowych, gdy ludzie i organizacje z całego świata łączą siły pragnąc pomagać. Świat pozbawiony sympatii, współczucia i chęci pomocy byłby bardzo nierzeczywisty.
Zmiana perspektywy może udowodnić nam że ból jest wspaniałym nauczycielem. Niejeden człowiek doświadczył tego, że tylko na drodze cierpienia można przyjąć lekcję, z której płynie pożytek. A taką lekcję można też przekazać innym, by z niej skorzystali.
Ostatecznie dla chrześcijanina przejście próby zawsze jest dobre. Ktoś powiedział, że gdy nacinasz diament, to lecą iskry i w tym celu Bóg działa w życiu wierzących. Hiob napisał: “Lecz On zna drogę, którą kroczę, z prób wyjdę czysty jak złoto.” (Hi 23, 10).
Pismo Święte naucza, że Bóg karze nas, choć miłuje swoje dzieci. Dajemy kary naszym dzieciom właśnie dlatego, że je kochamy. A Bóg karze ludzi, pełen pragnień i miłości względem nas bo wie że trudne sytuacje mogą nas nawrócić.
Dzięki cierpieniu możemy sami sobie udowodnić jak wielka jest nasza wiara w Boga Ojca. Możemy Mu złorzeczyć i niejeden niestety tak właśnie robi. Ale możemy też Mu w pełni mu zaufać i zdać się na Jego miłość, mądrość i sprawiedliwość.
Ważna jest szerokość perspektywy. Popatrzcie na osobę, która kontempluje dzieło sztuki. Odsuwa się od niego, zamiast tkwić z nosem w obrazie. To byłby fatalny pomysł. Tak też my znajdujemy się zbyt blisko bólu i cierpienia, by docenić jego wartość, by pojąć, co Bóg robi. Ale nadejdzie dzień, gdy zmienimy nasz punkt widzenia i stwierdzimy: “Tak, teraz już wiem, o co chodziło. Te okropne cierpienia, które przeżyłem były częścią większego, doskonałego planu mojego zbawienia”.
4. Bóg UTOŻSAMIA się z nami i z naszym cierpieniem.
Gdy człowiek doznaje cierpienia, to nasze słowa otuchy dla niego niewiele znaczą. Ale zwróć uwagę że Bóg dał nam coś więcej niż słowa. Ofiarował nam swego Syna, Jezusa Chrystus, który cierpiał za nasze grzechy i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Bo Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał!
Żył kiedyś chłopczyk, który otrzymał karę od swojego ojca. Jednak nie wiedział dlaczego. Ojciec kazał mu iść do swojego pokoju nie pozwalając mu nawet zjeść kolacji przez co był głodny. Pomyślał sobie wtedy, że ojciec w ogóle o niego nie dba i nic go nie obchodzi. Wtem ojciec chłopca przyszedł do jego pokoju, usiadł przy nim na łóżku i powiedział: “Mój drogi, wiem, że masz do mnie żal, ale nadejdzie dzień gdy zrozumiesz moje czyny. Jeszcze kiedyś będziesz szczęśliwy z powodu miłości, którą cię obdarzyłem i wychowania, które ci dałem.” Niewiele te słowa pomogły na głód chłopca, jednak pozwoliły mu bezpiecznie zasnąć w objęciach taty. Tak właśnie postępuje Bóg. W rzeczywistości nie jest dane nam poznać właściwej odpowiedzi na pytanie, po co nam cierpienie. Ale podtrzymuje nas świadomość, że Jezus utożsamił się z naszą krzywdą.
“Tak bowiem Bóg umiłował świat” – ten zepsuty od grzechu świat, który Boga nie jest w stanie pokochać. Jednak on tak wielce umiłował, “że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16).
To poprzez własne cierpienie, a z powodu naszego grzechu Bóg dokonał dla nas największego poświęcenia. “Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.” (Rz 5, 8). Gdy zastanowimy się nad przesłaniem śmierci krzyżowej Jezusa, stwierdzimy, że Bóg z pewnością się o nas troszczy i kocha nas.
Z tej przyczyny pytanie: “Czemu Bóg pozwala na cierpienie?” możemy zamienić na inne – “Czemu Bóg Ojciec dopuścił cierpienie własnego Syna?”.
Umierając za grzeszników Jezus utożsamił się z naszym życiem i cierpiał męczarnie za nas – dlatego chrześcijaństwo jest uważane za religię miłości.