Nauka i Biblia – brakujące elementy czy całkowite przeciwieństwa?
Ostatnie lata to nieustanne wypowiedzi ludzi, którzy twierdzą, iż Biblia i nauka nie idą ze sobą w parze. Sama wiara w niektórych przypadkach traktowana jest jak starodawny folklor. Jednak jak pokazuje historia – nauka i Pismo Święte doskonale się uzupełniają.
Pierwszym i niepodważalnym faktem, tak często zapominanym w obecnym świecie, jest to iż najwięksi ojcowie współczesnej nauki – tacy jak Newton, Becon czy Galileusz byli ludźmi wierzącymi. I choć zachowali swój racjonalizm, nigdy nie wyrzekli się Boga.
Biblia nieustannie powtarza, iż sam Stwórca jest racjonalnym Bogiem porządku. Dlatego też wiele tych cech można dostrzec także w Jego stworzeniu. Każdy z nas ma prawo badać otoczenie, obowiązujące prawa przyrody czy też poddawać analizie cały porządek świata. Problemem jest jednak fakt, iż wielu zjawisk czy aspektów stworzenia go, nie da się zbadać w żaden naukowy sposób. Właśnie rzeczy takie jak czerpanie inspiracji czy zachwyt nad pięknem świata zostały stworzone przez najlepszego inżyniera – naszego Boga Ojca.
Dzisiejsze czasy są jednak bezwarunkowo podyktowane nauką. Wszyscy nią się zajmujący, w opinii przeciętnego człowieka niestety nie słusznie uchodzą za nieomylnych. Wystarczy jednak dokładnie prześledzić życiorysy pewnych osobistości, poczytać ich cytaty i zwierzenia, by doskonale zorientować się, że mieli w sobie więcej pokory, niż niejeden z nas.
Jan Kepler, człowiek, który odkrył, że planety są elipsami powiedział kiedyś: „Boże, myślę Twoimi myślami – idąc Twoim śladem”. Wiara w Boga nie przeszkodziła mu jednak w analizie kosmosu i wszechświata, mimo, iż nigdy się w nim nie znalazł.
Podobnie było z Izaakiem Newtonem, któremu zdarzyło się kiedyś powiedzieć: „Nie wiem, kim mogę wydawać się światu, sobie samemu wydaję się jednak być chłopcem bawiącym się nad brzegiem morza, cieszącym się znalezionym co jakiś czas gładkim kamykiem lub ładną muszelką, podczas gdy przede mną rozciąga się cały nieodkryty ocean wiedzy” Takie słowa nie niosą za sobą pychy… ale pokorę i świadomość, że każdy człowiek jest tylko marną istotą, nad którą króluje Bóg.
Jeszcze piękniejsze zdanie zostało niegdyś wypowiedziane przez odkrywcę działania szczepień ochronnych, znanego Edwarda Jennera: „Nie dziwi mnie to, że ludzie są mi wdzięczni, zadziwia mnie jednak to, że nie są wdzięczni Bogu za to, że posłużył się mną, aby dać im coś dobrego”. Takie słowa nie mogą świadczyć o konflikcie między Stwórcą a nauką, a raczej ich spójności i wynikania jednego z drugiego.
Naukowcy, nawet Ci najlepsi nie są w stanie zrozumieć i wyjaśnić pochodzenia uczuć takich jak miłość, radość, piękno czy chociażby poczucie sprawiedliwości. Nie potrafią powiedzieć dokąd zmierza ludzkość i dlaczego każdy z nas odczuwa potrzebę czci Istoty Wyższej.
Kolejną absurdalną bzdurą jest stwierdzenie, że chrześcijanie podważają naukę. Nie ma nic bardziej mylnego, bowiem każdy rozumny człowiek doskonale zdaje sobie sprawę, z potrzeby obecności nauki i rozwoju. Bez niej nie byłoby tak posuniętej medycyny, technologii a nasze życie z pewnością wyglądałoby zupełnie inaczej. Aby być dobrym zarządcą świata, zgodnie z poleceniem zapisanym w Biblii, człowiek musi uznawać naukę i sprawiać, iż w każdej dziedzinie będzie wciąż się rozwijać.
Gdzie więc leży problem? Jego przyczyną jest to, że Bóg zbyt często był wykorzystywany do wyjaśniania rzeczy niewytłumaczalnych. Zapełniano nim luki w naszym poznaniu. Dopóki nie jesteśmy w stanie zapanować nad takimi zjawiskami jak pogoda, nazywamy je działaniem Boga, gdy jednak nauka zaczyna wyjaśniać ich istotę, znika potrzeba Boga. Jest to jednak błędne rozumowanie. To, że jesteśmy w stanie zrozumieć, jak coś działa, nie znaczy, że Ten, który stworzył i umożliwia dane działanie, nie jest już potrzebny. Wyobraź sobie, że znalazłeś zegarek. Nie masz pojęcia, jak on działa, dlatego jesteś w stanie uwierzyć, że ktoś go skonstruował. Co się jednak stanie, gdy stopniowo zaczniesz rozumieć, jak funkcjonuje jego mechanizm? Czy dojdziesz do wniosku, że nikt go nie stworzył? Oczywiście, że nie!
Warto więc pamiętać, że nauka pozwala na poznanie i zrozumienie pewnych rzeczy. Co ciekawsze to właśnie przez nie pokazuje się wielkość Boga. Dlatego te dwa elementy muszą iść ze sobą w parze.
Co zatem prowadzi do błędnych twierdzeń i teorii?
Ograniczona wiedza, która sprawia że na świecie pojawiają się wiele niepotwierdzonych teori, które nie są faktami (np. teoria ewolucji Darwina). Niestety wiele takich teorii umożliwia unikanie Boga i stopniowe wypieranie się Go. Dodatkowo istnieją błędne interpretacje Biblii, które mogą sprawiać wrażenie, że istnieje konflikt między Biblią i nauką co często przyczynia się do odrzucenia przez ludzi Boga bo jest dla nich wygodne prowadzić życie bez Niego.
W każdym zakątku świata znajdujemy ślady wielkiego i wspaniałego Stwórcy – Jego dzieła są zdumiewające… Przyroda świadczy o chwale Boga. Zupełnie racjonalną postawą jest więc przekonanie o tym, że projekt musi mieś swojego Projektanta, że to, co istnieje, musi mieć swojego Wykonawcę, że stworzenie musi mieć swojego Stworzyciela.
Problemem naukowców jest to że mają możliwość badania tylko tych rzeczy, które są przez nich widziane. Właśnie z tego powodu temat Boga i jego działań pozostaje wciąż jedną z największych tajemnic. Stwórcy nie da się zobaczyć, dotknąć, pomimo, iż żyje w ludziach wierzących i każdego dnia opiekuje się nami.
W jaki sposób najlepiej zobrazować tę różnicę? Wystarczy poprosić któregoś z naukowców do prezentacji powstania chleba. W krótkim czasie dowiemy się o roślinach, zbiorach na polach, mieleniu, zmieszaniu z innymi składnikami aż do etapu pieczenia. To naturalny i bardzo prawdziwy opis. Inna sytuacja miałaby miejsce, jakby dany chleb pochodził ze szczątków pięciu chlebów, które Jezus połamał i nakarmił nimi ponad pięć tysięcy osób. To wydarzenie zostało dokładnie opisane w Ewangelii Mateusza. Możemy być zatem pewni, iż w takim przypadku ciężko by było naukowcom wyjaśnić pochodzenie chleba. Bardziej współczesne znaki od Boga to choćby cudowne uzdrowienia czy Cud Słońca widziany 13 października 1917 roku przez około 70 000 ludzi.
Jak mówi Pismo Święte to na jego kartach można znaleźć informacje o Boskim działaniu, bowiem sama Biblia jest słowami naszego Stwórcy. Nie spodziewajmy się więc, iż wszystkie Jego ruchy będą naszą codziennością. Wówczas uznalibyśmy je za działania ludzi. Ufajmy i nie podważajmy decyzji Pana. To On wie, co jest dla nas najlepsze.