Home / Dowody  / Argumenty przeciw teorii strun

Argumenty przeciw teorii strun

„To tak jakby każdy badacz medycyny na świecie stwierdził, że istnieje tylko jeden sposób na pokonanie nowotworu i skupiał się na tym ignorując wszystkie inne rozwiązania. A gdy jedno z nich okazuje się skuteczne, to reszta stwierdza, że zmarnowali 20 lat badań.” dr Lee Smoli, fizyk teoretyczny wypowiadając się o teorii strun.

Na powyższym zdjęciu widać model rozszerzającego się wszechświat.

Teorię strun (jak również teorię M) będziemy nazywać hipotezami, gdyż nie zasługują na miano teorii.
Dotyczą one możliwości istnienia ogromnej ilości równoległych Wszechświatów.

Hipotezy te wygodne są dla naturalistów, którzy nie mogli poradzić sobie z niskim prawdopodobieństwem na samoistne powstanie naszego Wszechświata. Teraz owo prawdopodobieństwo mogli podzielić przez ogromną ilość Wszechświatów.

Wydaje się to jednak być sztuczny twór, który powstał na potrzeby zbicia argumentu o prawdopodobieństwie. Nasze pytanie jest takie: Czy to jest rzetelne i uczciwe naukowe podejście do tematu? Niestety nie. Liczni naukowcy ją odrzucają, jako hipotezę mało wiarygodną, niemożliwą do zweryfikowania ani udowodnienia. Jest najzwyklejszy w świecie twór wyobraźni, delikatnie oparty na naukowych parametrach matematycznych i ściśle dopasowany do wyobrażeń twórców.

Na dodatek w tzw. „teorii strun” istnieje wiele odłamów, jak na przykład wymieniona wcześniej „teoria M”, którą promuje Stephen Hawking. A ponadto każdy z promotorów swojej teorii uważa ją za jedyną słuszną.

Wzbudza to wiele kontrowersji, szeroko opisywanych w biuletynach naukowych. Philip Anderson stwierdza, że teoria strun nie ma żadnych dowodów na swoją obronę, a na dodatek jest pierwszą od wielu lat teorią, która jest ferowana bez żadnej właściwej procedury eksperymentalnej.

 

Poniżej kilka punktów, które udowadniają nieprawdziwość teorii strun:

  • Teoria ma założenia tylko teoretyczne, nieweryfikowalne oraz niemożliwe do sprawdzenia.
  • Nie jest teorią niezależną. Tzn. że opiera się na innych teoriach w swej strukturze, jak np. czas i przestrzeń. Jeżeli chcemy ją nazywać teorią wszystkiego, to nie tędy droga.
  • Teoria przyjmuje, że istnieje 11 różnych wymiarów, które są wynikiem spekulacji matematycznych. Na dodatek owe wymiary nie przystają do Teorii Względności A. Einsteina, która wskazuje elastyczność przestrzeni. Koncepcja tylu wymiarów to tylko sposób na dopasowanie czegoś do istniejącej hipotezy.
  • Brakuje bezpośrednich i twardych dowodów na to, że świat składa się z tzw. strun. To tylko nieudowodniony model matematyczny.
  • Od wielu lat zwolennikom tej teorii nie udało się ustalić jednego frontu, który byłby postawą do promowania tej teorii.

 

Ponieważ niektóre teorie łączą hipotezę strun z Inflacją Kosmologiczną, to poniżej kilka argumentów przeczących temu odniesieniu:

  • Aby wytłumaczyć inflację kosmologiczną musielibyśmy założyć istnienie nieznanego, niezaobserwowanego i niedemonstrującego się bytu.
  • Inflacja wymaga specyficznych warunków początkowych, które tylko utrudniają wyjaśnienie już i tak idealnej kalibracji Wszechświata.
  • Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, czy pola influacyjne w ogóle istnieją, a nawet jeśli, to nie znamy ich możliwości.
  • Obecność pól inflacyjnych we Wszechświecie jest czystym założeniem, spekulacją.
  • Inflacja kosmologiczna musi wykorzystywać jakieś pierwotne źródło informacji i porządku, z którego czerpie, by budować nowe wszechświaty.

 

Poniżej lista 10 osób, których nazwiska są znane w świecie fizyki (w gronie tym jest 4 noblistów), a którzy zdecydowanie krytykują teorię strun:

  • Philip Anderson – laureat nagrody nobla, fizyk zajmujący się skondensowaną materią.
  • Richard P. Feynman – noblista z dziedziny fizyki za wkład w relatywistyczną elektrodynamikę kwantową. Jeden z głównych krytyków teorii strun.
  • Sheldon Glashow – fizyk i noblista z fizyki, przyczynił się do odkrycia związku pomiędzy słabymi siłami jądrowymi a elektrodynamiką kwantową.
  • Lawrence Krauss – jeden z ważniejszych astrofizyków, autor wielu książek popularnonaukowych, w tym opisujących teorię strun.
  • Robert B. Leughlin – kolejny noblista z dziedziny fizyki, który opisał ułamkowe, kwantowe zjawisko Halla.
  • Joao Magueijo – kosmolog z Portugalii, jeden z propagatorów teorii VSL.
  • John Moffat – twórca teorii MOG (grawitacja zmodyfikowana) oraz VSL (prędkość światła może być różna). Autor książek.
  • Roger Penrose – podobnie jak Hawking, naukowiec zajmujący się matematyką fizyczną. W tym przypadku głównie czarnymi dziurami. Autor dużego opracowania na temat szczególności Teorii Względności.
  • Lee Smolin – autor książek i fizyk teoretyczny.
  • Peter Woit – autor książek, fizyk teoretyczny i matematyk.

Widzimy więc tutaj wyraźnie jak wielu naukowców nie zgadza się z tą teorią.

 

Podobnie jak Hawking moglibyśmy wysnuć na własne potrzeby prawie dowolną hipotezę. Np. taką, że krasnoludki ukradły komuś rower, ponieważ nikt nie widział złodzieja na gorącym uczynku. Ktoś mógłby powiedzieć, że to absurd, że nie ma żadnych krasnoludków. Nikt nie widział czegoś takiego! Jednak czy możemy być tego pewni w 100%? Wszak istnieją w naturze niewidzialne dla oka siły, które z powodzeniem mogą być udowodnione i wyliczone matematycznie. Tak więc spróbuj udowodnić, że rzeczywiście krasnoludków nie ma. Przecież wszystko jest możliwe. Tak jak nikt nie widział krasnoludków i twierdzi teraz, że są absurdalnym pomysłem, tak samo nowe prawa tworzone na potrzeby teorii strun jawią się niczym absurd.

Najzwyklejsze logiczne myślenie i roztropność wskazują nam, że pomysł na istnienie generatora kosmicznego, który wg idei naturalistów miałby wyrzucić z siebie nasz świat wraz z wieloma innymi brzmi jak naiwna bajka z kategorii science-fiction.

W pierwszym rzędzie, aby Wszechświat miał szansę powstać, a w nim z kolei mogło powstać życie, to ów generator musiałby dobierać precyzyjnie wykalibrowane stałe fizyczne i kosmologiczne, tak by każdy z Wszechświatów nie zapadł się w sobie.

Wciąż na nowo mamy szansę zauważać, jak niesamowici precyzyjnie jest ułożony Wszechświat. Nie da się tu postąpić inaczej, jak przyjąć za fakt, iż musiał on być zaprogramowany i dostrojony przez twór wysoce inteligentny, miast powstać z niczego za przyczyną przypadków.

Gdyby nawet przyjrzeć się obrazowi tej hipotezy, to przecież próżnia i stany kwantowe nie są czymś całkowicie pustym. Posiadają one swoją energię i działają pod wpływem praw powodujących ich fluktuacje.

Nonsensem jest przyjmowanie, że coś mogło powstać z niczego. Wszystko musi mieć swojego Konstruktora, Stwórcę. Więcej o tym przeczytasz tutaj.

 

Przytoczmy ponownie wciąż aktualne słowa wybitnych umysłów:

„Sądzę, iż tylko idiota może zostać ateistą. Trzeba nam przyznać, że istnieją pewne siły i energie, które potrafią przewidywać oraz mają wiedzę, która pozwoliła im na uczynienie Wszechświata”Christian Boehmer Anfinsen, biochemik i noblista.

 

„W moim przypadku wiara zaczęła się wraz z uświadomieniem sobie tego, że jakaś wyższa inteligencja przyczyniła się do powstania człowieka i wszechświata. Posiadanie tej wiary jest proste, ponieważ oczywistym faktem jest to, że tam gdzie istnieje plan, istnieje również inteligencja. Tak doskonały i uporządkowany wszechświat jest świadectwem prawdy istniejącej w stwierdzeniu, że >>Na początku Bóg stworzył…<<” Arthur Holy Compton, fizyk i noblista

„Przecież człowiek, choć posiada tak wielkie zasoby wiedzy, nie potrafi złożyć w całość pojedynczej komórki i tchnąć w nią życie. A z kolei Inteligentna Siła Stwórcza potrafi naprodukować ponad 600 miliardów takich komórek, następnie je poukładać tak, by w ciągu 280 dni powstało dziecko” dr. n. med. L. Newman

Jeśli teraz jeszcze, dodając do tego niesamowitego ogromu, co do możliwości przypadkowego powstania Wszechświata, weźmiemy ponownie niesamowitą liczbę mówiącą o szansie powstania w nim życia, gdzie jedynie do powstania pojedynczego koniecznego do tego białka (z ponad czterdziestu koniecznych do utworzenia komórki) potrzeba tu liczby 1 x 10428. A z kolei do powstania całego człowieka potrzeba by przypadku szacowanego na 1 x 102 miliardowej potęgi. Sami więc widzimy jaka jest rzeczywista szansa na zaistnienie ślepego przypadku w procesie stworzenia Wszechświata, a w nim z kolei życia i człowieka. Więcej przeczytasz o tym tutaj.

Ale najważniejszy jest w tym fakt, że komórka – podstawa życia, w której istnieje olbrzymia ilość wyspecjalizowanych mechanizmów molekularnych odpowiedzialnych za wszystkie procesy w komórce – jest oparta na informacji (kodzie DNA) do niej wprowadzonej niczym program do komputera, który nadaje komórce następnie kierunek do jej tworzenia, funkcjonowania i działania zachodzących w niej procesów. Ilość kodu DNA w jednej komórce jest taka, że aby go zapisać potrzebne by było ponad 1000 sztuk 500-stronicowych książek. Więcej przeczytasz o tym tutaj.

Patrząc na to z innej perspektywy, jak dla przykładu wspominają autorytety naukowe z zakresu Teorii Informacji profesor Werner Gitt oraz dr Lee Spetner – „informacja nigdy nie ma szansy na powstanie samodzielne, przez przypadek wyłaniając się tzw. zupy organicznej”, konkludując jednocześnie, że: „czas i ślepy los nie mogą wyprodukować informacji genetycznej”.

 

Co natomiast z „teorią” równoległych wszechświatów?

„Na wstępie pytam, w jaki sposób mianoby zbadać istnienie równoległych wszechświatów? Dla czystej pewności, każdy kosmolog przyjmuje, że istnieją pewne obszary, które znajdują się poza możliwościami naszych teleskopów – ale również gdzieś na śliskim zboczu pomiędzy tym a ideą, że mogłaby istnieć nieskończona liczba wszechświatów – wiarygodność naukowa osiągnęła już swoje granice. Staczając się w dół zbocza, coraz więcej musimy przyjąć na wiarę, a coraz mniejsza ilość rzeczy pozostaje otwartych do naukowego sprawdzenia. Tak dziwne wyjaśnienia odnośnie światów równoległych bardziej przypominają wręcz dyskusje teologów. Dlatego, przyjmując nieskończoność niewidzialnych światów dla wyjaśnienia unikatowych cech tego, w którym żyjemy, jest niczym przywoływanie ukrytego Stwórcy. Teoria światów równoległych może być zabarwiona naukowym językiem, ale w istocie wymaga bardzo głębokiej wiary.” prof. dr Paul Charles William Davies.

 

Wnioski

Szczerze mówiąc, niezależnie od ilości istniejących wszechświatów, każdy z nich powinien posiadać w sobie jakieś prawa kształtujące go i utrzymujące go w istnieniu. Prawa te powinny zawierać w sobie ogromną precyzję oraz przemyślaną i skalibrowaną doskonałość, które pozwoliłyby im funkcjonować.

W dzisiejszych czasach wielu ateistów wskazuje, że np. próżnia, która miałaby zapoczątkować powstanie czegoś z niczego mogłaby to uczynić, lecz jednak nicość faktycznie nie jest „niczym”, gdyż musi posiadać pewną energię i rządzące nią prawa kwantowe umożliwiające jej fluktuację.

Jaka siła miałaby generować te wszystkie równoległe Wszechświaty z ich idealnymi i mądrze wprowadzonymi prawami? Prawami rządzącymi oraz dążącymi do określenia ich funkcjonalności?

Do utworzenia się takich funkcjonalnych praw zawsze potrzebna jest sprecyzowana i uporządkowana informacja nadająca określony kierunek działania tym prawom, umożliwiająca harmonijne współdziałanie z innymi prawami. Taka forma informacji zawsze jest efektem wysiłków intelektualnych, a nie przypadków losowych i czynów bezmyślnych.

Nawet małe dzieci są świadome tego, że z niczego coś nie może powstać. Jest to kompletna głupota, dostrzegana przez głównych myślicieli i ludzi nauki, niezależnie od ich poglądów ideologicznych. Jest to również bazowe założenie w naukach ścisłych (w tym fizyce). Dlatego z niczego i na dodatek przez bezmyślny, ślepy, nie ukierunkowany los nie mógł też powstać idealny Wszechświat z jego matematycznie nadzwyczaj dokładnie wykalibrowanymi Prawami, a wraz z nimi cud życia człowieka.

W ten sam sposób nie mogły powstać z niczego inne podobne Wszechświaty, obojętnie jak dużo by ich tam nie było, gdyż logika jest tutaj tożsama. Był moment u zarania dziejów, w którym nie istniało jeszcze zupełnie nic. Ani materia, ani energia ani też czas, w którym rzeczywiście nastąpił zupełny początek wszystkiego. Tym samym, idąc za podstawowymi prawami logiki mówiącymi, że każdy skutek ma i musi mieć swoją przyczynę – musiała to, więc być, “niezamierzona przyczyna”. Bóg Stworzyciel okazuje się być tu faktyczną koniecznością, a nie ledwie możliwością, jako duchowa, nad wyraz inteligentny zaczyn i siła będąca poza czasem jak i przestrzenią, będąca jednocześnie źródłem czasu.

To wszystko ostatnio nakłoniło do zmiany postawy wobec stworzenia i przyjęcia wiary w Boga jednego z najgłośniejszych i najzatwardzialszych ewolucjonistów i ateistów na świecie czyli profesora Antony’ego Flew, który potem wydał swoją książkę pt.: „Bóg istnieje”.

Z powyższych rozważań jasno wynika, że Bóg Stwórca Wszechświata rzeczywiście istnieje i jest jak najbardziej realny.

A w Słowie Bożym, Biblii odnajdziemy fragment:

„Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy.” (Rz 1, 20)

 

Biblia także od niespełna 2000 lat uczy nas też czegoś na temat teorii strun i innych ateistycznych propozycji:

„Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.” (2 Tm 4, 3-4)

 

Natomiast inny fragment Biblii spisany około V-III w.p.n.e. w Księdze Hioba mówi tak

„Czy połączysz gwiazdy Plejad? Rozluźnisz więzy Oriona?  Czy wypuścisz o czasie Gwiazdę Poranną?I wywiedziesz Niedźwiedzicę z dziećmi? Czy znane ci prawa niebios, czy wyjaśnisz ich pismo na ziemi?

Czy sądzisz że w trzecim wieku przed naszą erą znano by tak dokładnie nazwy tych gwiazdozbiorów? W wikipedi jest napisane że pierwsze wzmianki na temat Pasu Oriona pochodzą z 130 roku naszej ery.

 

 

Review overview
3 komentarze