Bóg widzi wszystko, również nasze smutki i łzy, które dokładnie policzył. Jesteśmy Mu drodzy. On dźwiga nasze ciężary razem z nami, nawet jeśli tego nie zauważamy. Jest zawsze z nami i wzywa nas do męstwa. „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? ” (Rz 8,31) On Cię obroni i będzie strzegł, nigdy Cię nie zostawi i nie opuści, nawet jeśli wszyscy by to zrobili. „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną„ (Ps23, 4)
On posyła swe anioły, by cie chroniły. Posyła swe światło by rozjaśniało mroki Twego życia. Wystarczy tylko Go uwielbiać i wywyższać.
Jak dobry Ojciec mówi do nas: Bądź cierpliwy i posłuszny, a dobrze Ci będzie. Proś o co chcesz, a ja Ci to dam. Jesteś mym ukochanym dzieckiem i dziełem moich rąk. Nikt nie zna Cię lepiej ode mnie.
Masz tylko jedno życie, więc przeżyj je godnie, dobrze, mądrze. Rozraduj swe serce i porzuć smutki, bo życie jest zbyt krótkie by się smucić.
Zaufaj mi i proś o co chcesz. Sam, beze mnie nic nie zdziałasz. Ze mną możesz nawet „góry przenosić”. Wszystko Ci wybaczę, bo jestem wierny i sprawiedliwy, Kocham Cię i zawsze Cię przygarnę.
Kochaj i przebaczaj innym, tak jak ja przebaczam Tobie. Z odwagą patrz w przyszłość i nie lękaj się, bo we mnie możesz wszystko.
Pójdziesz ze mną?! Czekam na Twą odpowiedź. Twój tata – Bóg.
„Jesteś piękna taką, jaką Cię stworzyłem.” (Rdz 1,31) Kocham Cię, właśnie taką jaką jesteś, bo jesteś piękna. Stworzyłem Cię na Swój obraz i podobieństwo, zatem grzechem jest uważać inaczej. „Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie” (Iz 54,10)
Bóg Cię stworzył, więc rozumie Twoje problemy i troski, zna Twe myśli i rozterki, jednak nigdy nie zostawi Cię samej, nie porzuci. Nawet gdyby wszyscy inni Cię opuścili.
Przerzuć wszystkie swe troski na Pana, a on pomorze Ci je dźwigać. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. ” (Mt 11, 28) i nie lękaj się bo On zawsze jest przy Tobie. „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną„ (Ps23, 4)
Bóg mówi: Ja dam Ci siłę, nowe serce i nowego ducha.. Nie lękaj się, bo we Mnie jest siła i moc. Ja Ciebie nie zawiodę. Pomogę Ci we wszystkim i pokarzę nawet to, czego nie widzisz. Jeśli tylko zechcesz…
Wszystko Ci wolno, jednak pamiętaj, że nie wszystko się opłaca, nie wszystko ma dobry skutek. Bądź czysta i skromna, bo piękno pochodzi z wnętrza, z Twego serca. Bądź dobra. Nie kłam, nie oczerniaj, nie oceniaj, mów prawdę. Niech świadczą o Tobie twe czyny, a nie Twe słowa. Moja miłość żyje właśnie w Tobie.
Jednak by pokochać innych, musisz pokochać siebie. Nie bój się. Nie porównuj z innymi. Kochaj męża swego, bo Ty jesteś Jego, a on Twój. Przebaczaj, nawet gdy to trudne. Ja będę Twoją siłą, gdy będziesz we Mnie trwać.
Nigdy Cie nie opuszczę, zawsze będę przy Tobie. Lecz czy pozwolisz mi działać, czy mi zaufasz?! Kocham Cie – Twój tato – Bóg.
„Nadszedł już czas, byś wziął udział w bitwie” (Ef 6,14)
Bóg jest obecny zawsze i wszędzie. Nieustannie wzywa nas do walki, walki o swój los, swoje życie przeciwko siłą ciemności. Jednak bez Niego jesteśmy skazani na porażkę. Sami nie możemy nic, a z Nim możemy wszystko. Oto co mówi:
Masz być mocny i mężny, masz Mi zaufać do końca a zwycięstwo będzie po naszej stronie. „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 13)
Wszystko co masz pochodzi ode mnie, (On kieruje naszym losem i zawsze jest przy nas, ponieważ do niego należy miejsce i czas). „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną„ (Ps23, 4) (To On zawsze słucha, dodaje sił, pociesza, zna nas i wie wszystko. Jedyne co musimy to oddać Mu swe życie i zaufać).
Kochaj innych tak, jak kochasz siebie. Kochaj swą żonę i dzieci, tak jak kochasz siebie. Sam ją wybrałeś, więc dbaj o nią i swój dom. Kochaj ją i bądź jej wierny.
Zostałeś wezwany do wielkich rzeczy, jeśli tylko będziesz mi posłuszny. Bo Ja, Twój Bóg Cie wybrałem. A kiedy upadniesz powstań. „Wystarczy Ci mojej łaski. Moc bowiem w słabościach się doskonali” (2Kor 12,9) Staraj się, bo miejsce jest już przygotowane. „Pan jest z Tobą dzielny wojowniku” (Sdz 6,12)
Tylko czy mnie wybierzesz? Czy pozwolisz mi działać? Bez względu na Twoją decyzję kocham Cie mój synu.
Bardzo często obwiniamy Boga o to, że nie widzi, iż dzieje nam się krzywda; że nie reaguje i odwraca się od nas. Tym czasem On zawsze przy nas jest i pragnie nas pocieszyć, gdy upadamy czy wątpimy.
On nigdy nas nie zostawi, nie odrzuci, nie odwróci się od nas, nawet gdy wszyscy to zrobią. To my odwracamy się od Niego, my w Niego wątpimy.
On powstrzymuje zło, lecz często tego nie widzimy i nie rozumiemy. Czasem, z tego co my uważamy za krzywdę On wyprowadza wielkie dobro. On umarł za nas i dla nas lecz przede wszystkim PRZEZ nas. Bo karą za grzech jest śmierć. A pragnieniem bożym jest byśmy mieli życie i to w obfitości. „Przyszedłem, aby miały życie i aby miały w obfitości” (J 10,10).
On wszystko wie, wszystko widzi. I każdemu odda wedle jego zasług. Jest sędzią sprawiedliwym.
Bóg przychodzi w trudnych chwilach i mówi do Ciebie: W modlitwie jest wybawienie, więc módl się za siebie i swoich oprawców. Wybaczaj i módl się o wybaczenie, bo Ja tak robię, przez wzgląd na Moje Miłosierdzie. Jeśli sam nie jesteś w stanie tego robić poproś kogoś o pomoc, by modlił się razem z Tobą.
Nie noś sam swego ciężaru i zranień, oddaj je Mnie. Ja Cię pocieszę i pokrzepię. Płacz i krzycz jeśli musisz, wyrzuć z siebie złość i lęk. Ja wezmę od Ciebie Twój ból, a w jego miejsce dam Ci Nadzieję. Chcę Cie uleczyć i uzdrowić, dać Ci to, co zostało Ci odebrane. Jestem dla Ciebie, bo Cię kocham i nigdy o Tobie nie zapomnę. Twoje krzywdy nie są Twą winą. „Ale jeśli ktoś stałby się przyczyną upadku jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, byłoby lepiej dla niego, aby mu przywiązano kamień młyński do szyi i wrzucono w morze. ” (Mk 9,42)
Ten list jest właśnie do Ciebie! Pisze go ponieważ nie wiem czy dostajesz jeszcze listy? Czy kiedykolwiek ktoś do Ciebie napisał?
Czy mnie poznałeś? To ja – Twój Bóg! Rozmawiaj ze mną.. Na świecie brakuje wiary, nadziei i miłości.. A jak często brakuje tego Tobie? Zastanawiałeś się czemu tak się dzieje?! Może za mało mnie znasz, może mnie nie szukasz? Może nie wierzysz w mą miłość do Ciebie.. To przecież dla Ciebie wszystko stworzyłem.
Jednak codziennie toczę o Ciebie walkę z siłami piekieł. Modlę się za Ciebie.
To właśnie za Ciebie oddałem swe życie, dlatego zależy m nie byś mnie poznał.. pokochał.. rozmawiał ze mną.. byś mi ufał!
Nie widzisz mnie lecz jestem.. w lekkim powiewie wiatru.. ciepłym słońcu.. pięknym widoku.. uśmiechu matki..Jestem zawsze blisko Ciebie.
Cały czas czekam na Ciebie i kocham Cie jak nikt inny.
Jezus Chrystus
Jedno krótkie zdanie: „ Rozłącz się!”, mogące zmienić wiele w naszym życiu. Ten krótki filmik doskonale obrazuje codzienne sytuacje- kontakt z najbliższymi zamieniony na wirtualne przyjemności. Obojętność, brak uwagi- wystarczy tak niewiele, by stracić to, co najważniejsze. Zobacz, co może Cię ominąć, jeśli nie skoncentrujesz się na naprawdę ważnych rzeczach….
Bezsłowny przekaz dający do myślenia… dla każdego z nas!
„Ewangelia na co dzień” jest serwisem proponowanym przez międzynarodowe stowarzyszenie Evangelizo. Misją Evangelizo jest rozpowszechnianie Ewangelii na cały świat przez Internet, w różnych językach i za pomocą różnych środków technicznych. Ekipa Evangelizo składa się z ponad 70 katolików, świeckich i konsekrowanch, pochodzących z różnych wspólnot i kongregacji.
Bóg jest święty dobry i sprawiedliwy. To główne Jego cechy. Dobrze, że tak jest, ponieważ jaki byłby świat stworzony przez złego Boga? Jednak jest On także stały, nie może porzucić swoich cech, nie zmienia ich bez względu na okoliczności.
Okazuje się, iż właśnie to, że Bóg jest dobry jest najbardziej przerażające. Dlaczego? Bo My nie jesteśmy dobrzy, grzeszymy, wątpimy, odwracamy się od Niego. Więc co dobry Bóg zrobi z takimi grzesznikami jak my? Według Biblii karą za grzechy jest śmierć. Nie może nam tak po prosty przebaczyć, gdyż okazałby niesprawiedliwość, a jeśli będzie żył w niebie z niegodnymi przestanie być święty…
Odpowiedzią jest Jezus Chrystus. To On stając się człowiekiem wziął na siebie cały gniew boży za nasze grzechy i przewinienia, On przyjął karę, jaka była przygotowana dla nas. W jego Śmierci i Zmartwychwstaniu jest nasze odkupienie.
Uwierzyć to jedno, ale zmienić swój sposób myślenia i zachowania to drugie. Aby dobrze zrozumieć należy przyjrzeć się postaci Św. Pawła, który z prześladowcy Chrześcijan stał się Chrześcijaninem – głosicielem chwały Jezusa Chrystusa i człowiekiem prześladowanym (z kata stał się ofiarą). Właśnie w taki sposób powinniśmy się nawracać i starać się trwać w stanie łaski. I wiele razy upadniemy, ale to właśnie Jezus Chrystus pomoże nam powstać. I tylko przez Jego imię otrzymamy Zbawienie i Życie wieczne.
„Jak wielki jest Bóg” to nazwa światowego tournée, projektu który ma na celu przede wszystkim uwielbienie Boga i pokazanie jego prawdziwego oblicza, dopiero potem koncertu i pokazania talentu muzycznego twórców.
Twórcy głoszą światu „Dobrą Nowinę”. Pokazują potęgę i moc Stwórcy oraz przekonują, byśmy uwierzyli, że On cały czas jest z nami by nas wspierać.
Bóg stworzył niebo i ziemię, gwiazdy, człowieka, rośliny i zwierzęta.. czyli wszystko co nas otacza. I tak jak ogromny jest wszechświat, tyle ile jest gwiazd na niebie, tak daleko jak do najodleglejszej galaktyki.. Tak potężny jest Bóg! I tak przeogromnie nas kocha. Nas słabe istoty ludzkie. Z nim możemy wiele, bez niego jesteśmy niczym wobec jego potęgi.
Grzech umniejsza nasz obraz Boga i wywyższa nas samych. Lecz wystarczy spojrzeć w niebo, na otaczający nach wszechświat i zdać sobie sprawę z tego kim jest Bóg, by umniejszyć swój grzech, poprosić o przebaczenie i wrócić na łono Łaski Boskiej.
Ziemia we wszechświecie jest tylko niewielką kropką względem innych gwiazd i planet które nas otaczają. Lecz jednak to my jesteśmy uprzywilejowani, gdyż zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Jesteśmy jego cudem, bo każdy z nas jest unikalny i niepowtarzalny, nie tylko w oczach Boga. Spójrzmy choćby na DNA. Składa się z wielu sekwencji, które są do siebie podobne, jednak nie ma 2 jednakowych kodów, tak jak nie ma dwóch jednakowych wzorów linii papilarnych. Mogą być tylko podobne. I o tym właśnie powinniśmy pamiętać każdego dnia. Skoro stworzył nas Taki Kreator na swój obraz i podobieństwo, to….
Miło zobaczyć zaangażowanie młodych ludzi w słuszną sprawę. To inspirujące widzieć jak trwają w jedności, razem na modlitwie, która wyrażana jest poprze śpiew i piękną muzykę.
Boże! Dziękujemy Ci że posyłasz nam swego Ducha, byśmy śpiewem mogli Cie uwielbiać! Dziękujemy Ci, że dałeś nam talenty – głos, którym możemy głosić Chwałę Twego Imienia.
„Jeśli Nasz Bóg jest przy nas już nic nas nie zatrzyma”
Boże posyłaj nas do wszystkich z Dobrą Nowiną, by inni tak jak i my poznali Twą Chwałę i mogli Cie wielbić.
Amen
„Pan jest moim pasterzem”- werset ten jest wielu początkiem rozważań i rekolekcji. To motyw wielu pieśni, psalmów i piosenek. Więc może warto zastanowić się nad tym co tak konkretnie znaczy ten werset. Czy Jezus jest także Twoim pasterzem?
Świat jaki nas otacza możemy podzielić na 2 części: coś wokół nas (sąsiad, fiordy, znani ludzie) i to co nas dotyczy i dotyka bezpośrednio (mój kubek, mój dom, moje życie,wspomnienia ja). W którym ze Światów umiejscowisz Chrystusa?!
On naprawdę jest przy Tobie. Interesuje Go wszystko co dotyczy Twego świata: hobby, rodzina, przyjaciele, muzyka, czy jest ci smutno, czy jesteś szczęśliwy?
Spraw by Jezus Chrystus był Twoim Bogiem. Pokochaj siebie, pokochaj innych nieustannie pracuj nad sobą.. bo to co dajesz innym otrzymujesz dla siebie. A tak ja traktujesz siebie i innych traktujesz Boga. Każdy z nas został zraniony, jednak kiedy oddasz Mu swoje zmartwienia będzie Ci łatwiej, on Cię pocieszy i wesprze.
Szukaj miłości prawdziwej, nie sztucznych substytutów (seks przedmałżeński, masturbacja, pornografia). Szanuj siebie i drugiego. Z każdego nałogu i choroby można się wyleczyć, jeśli znajdziesz odpowiedniego specjalistę – najlepszym z nich jest Jezus Chrystus.
Bądź otwarty. Wchodź w relacje z ludźmi. Bo Chrześcijaństwo polega na otwartości. Jeśli ktoś Cie zrani, nie poddawaj się, oddaj to Jemu i działaj dalej.
Pamiętaj o Mszy Świętej, bo to miejsce spotkania z Żywym Bogiem. On Cię pocieszy, uleczy pokrzepi. Da Ci nowe serce i nowego ducha. Tylko pozwól Mu być Twoim Bogiem.
Świadectwo, jakie składa ojciec Adam tylko pozornie jest historią jego życiowej drogi. Jak sam twierdzi, chciałby opowiedzieć o Bogu i tym w jaki sposób On działa z ludźmi i dla ludzi.
Na pytanie o powołanie, skąd wiedział, że ma być księdzem odpowiada:„Pan Bóg zrobił wszystko za mnie i dla mnie […] mam nadzieję że tak już zostanie”. Od początku wiedział, że będzie księdzem. Od dziecka. Jednak prawie 20 lat zajęło mu podjęcie tej jedynej i słusznej decyzji, jaką było wstąpienie na drogę kapłaństwa.
W wieku 16 lat uciekł z domu.. do zakonu, w którym chciał już pozostać do końca życia. Jednak był jeszcze zbyt młody, nie był pełnoletni więc piękna przygoda skończyła się tak szybko jak się zaczęła. Wrócił do domu, gdzie rodzice zakazali mu wszelkich form wiary. (Było ochrzczony, był u komunii i po bierzmowaniu, jednak poza tym nikt nie uczył go wiary i przykazań.)
Od tego wydarzenia w jego życiu pojawił się mrok i nieczystość na kilkanaście lat.
W klasie maturalnej znów powróciła myśl o tym, że musi coś zrobić ze swoim życiem, ze będzie księdzem i zamiast jechać do Krakowa „zdawać” na historię, pojechał do Częstochowy na egzaminy do seminarium. Został przyjęty, jednak wytrzymał w nim tylko rok. W międzyczasie, po pierwszym roku poznał dziewczyną, z która chciał założyć rodzinę, jednak wrócił na tygodniowe rekolekcje, które są obowiązkowe przed każdym rokiem w seminarium, z myślą, że to będzie znakomite zakończenie przygody z kapłaństwem. W czwartek, godz. 12.47 przed przyjęciem Komunii Świętej doznał objawienia, że wstąpi do zakonu Dominikanów i tak się stała. Po roku wstąpił do zakonu, zupełnie „w ciemno” bo nic o nim nie wiedział. Minął rok, przyszedł czas składania ślubów zakonnych i znów historia z zakochaniem, kolejny kryzys wiary.. Zastanawiał się czy składać śluby, czy nie, jednak je złożył, ale zaraz potem Szatan przypuścił swe ataki na księdza. Miał być lepszy, ale nie był; miał umieć się modlić, ale nie umiał.. kolejny rok oswajał się z myślą, że odchodzi z zakonu.
Aż nadszedł czas że brazylijscy rekolekcjoniści przyjechali na spotkanie z księżmi, co odmieniło serce Ojca Adama. „Pan Bóg wziął serce kamienne […] powymieniał i wsadził nowe.” Zrodził się nowy człowiek. Serdecznie zapraszam do wysłuchania całego świadectwa osobiście, ponieważ jest to naprawdę niewiarygodna opowieść, a jednak prawdziwa, dająca nadzieję każdemu z nas i przedstawiająca potęgę Boga.
Czy istnieje recepta na szczęśliwe życie? Ks. Egzorcysta Michał Olszewski zwraca uwagę, aby spojrzeć na dekalog z perspektywy Nowego Testamentu. Analizuje pierwsze przykazanie, pokazując
wiernym, jak proste może być życie. Rozważając tę problematykę, warto jednak zastanowić się, kim właściwie jest Bóg? Mówca punktuje św. Jana, który już w pierwszym swoim liście mówi otwarcie, że BÓG JEST MIŁOSCIĄ! W codziennym znoju, wśród problemów i wątpliwości dobrze jest posłuchać tego nagrania, aby przekonać się, że każdy z nas jest Kościołem. To krótka analiza
dekalogu danego przez Ojca, stanowiącego znaną wszystkim receptę na lepsze życie.
Część II
„Nie będziesz wzywał imienia Pana Boga na daremno”, czyli drugie przykazanie w ustach księdza Michała Olszewskiego. Gonitwa za sławą i pieniędzmi, która często wśród celebrytów, owocuje
atakiem na chrześcijan i ich atrybuty. Codzienne przykłady, zaczerpnięte z życia obrazujące, że tak naprawdę tylko jeden Bóg jest święty- nie ma bowiem nic wspólnego ze złem, podobnie jak i Szatan nie ma nic wspólnego z dobrem. Ciekawe spojrzenie na dekalog Boży, który nie ma być tylko zwykłym punktem w rachunku sumienia, ale stanowić pewnego rodzaju inspirację, czy zaproszenie do wzywania Imienia Pana Boga. W dobrej wierze. W rozsądku i miłości.
Cześć III
Piąte przykazanie, czyli NIE ZABIJAJ! Aby móc mówić o śmierci, ks. Michał Olszewski proponuje rozpocząć rozważania od tego, czym jest życie i jakie są jego płaszczyzny. Tak bardzo błędnie
interpretowane są słowa dekalogu, które wbrew pozorom stanowią zdecydowanie szersze zagadnienie, niż odebranie komuś życia. To udana i niezwykle interesująca próba pokazania, jak każdy z nas codziennie zabija własne życie, człowiek XXI wieku opanowany przez konsumpcjonizm i inne potężne zjawiska, z których wielokrotnie nie zdajemy sobie sprawy. Warto obejrzeć ten filmik i
chwilę zastanowić się, nad własnym postępowaniem.
Zamknięty betonowy świat samotności, z którego człowiek próbuje się wyrwać, by spotkać kogoś, coś poczuć. Każdy z nas na różne sposoby szuka miłości. Możemy codziennie porozumiewać się z kimś na różne sposoby, możemy żyć z kimś przez całe życie i mimo to czuć się samotni, w taki czy inny sposób. Lecz nie każda droga jest dobra i nie wszystko co osiągniemy jest miłością (seks, narkotyki, sekty).
Czy zastanawiałeś się kiedyś w jaki sposób powstaje perła? Perła – coś pięknego i drogiego powstałe z ziarenka piasku/brudu, który przedostał się do wnętrza małża czy innej ostrygi. Przykład ten służy ojcu Adamowi do zobrazowania istoty prawdziwej miłości, która jest najcudowniejszym klejnotem, jaki można sobie wyobrazić.
Miłość jest jak perła i tak jak ona musi zostać wyprodukowana z czegoś co nas uwiera, co nam przeszkadza. Nie dostaniemy jej za darmo i od razu. Musimy ją stworzyć w relacji z drugą osobą, zgadzając się na zranienia i niepowodzenia. Żyjąc razem a jednak osobno, obok siebie nie wytworzymy jej.
Kolejnym przykładem poruszanym w konferencji jest uzdrowienie kobiety – teściowej Św. Piotra, z gorączki. Jednak nie chodzi tu o podwyższoną temperaturę ciała, a o temperament i sposób patrzenia przez nią na życie i relacje, szczególnie z bliskimi.
Dlaczego nauka miłości jest tak ważna? Ponieważ na sądzie ostatecznym Pan Bóg zada nam tylko jedno pytanie „Czy nauczyłeś się kochać?”
Warto poświęcić uwagę tej konferencji, gdyż może ona zmienić także Twoje życie. Wysłuchaj jej od początku do końca i zastanów się, jaki ma przekaz dla Ciebie. Czym jest Twoja perła?
W Piśmie Świętym nie znajdziemy dokładnej informacji na temat tego, kim właściwie była żona Kaina. Możliwe są tylko trzy odpowiedzi – była jego siostrą, siostrzenicą lub ewentualnie córką siostrzenicy. Nie zostało nigdzie napisane w jakim wieku był Kain, gdy zabił Abla (Rdz 4:8), ale skoro obaj pracowali na roli, możemy z pewnością założyć, że byli już dorośli i mieli założone własne rodziny. W czasie gdy doszło do bratobójczego czynu Adam i Ewa mieli zdecydowanie więcej dzieci, niż tylko znanych nam synów: Kaina i Abla (Rdz 5:4). Obawa Kaina o własne życie po zamordowaniu brata (Rdz 4:14) może oznaczać, że Abel posiadał rodzinę – np. dzieci, wnuki, prawnuki – która mogłaby chcieć się zemścić.
Kobieta, którą Kain wziął za żonę (Rdz 4:17) musiała być córką lub wnuczką Adama i Ewy, którzy byli nie tylko pierwszymi, ale też jedynymi ludźmi stworzonymi przez Boga. Dlatego też to ich dzieci nie miały innego wyjścia, jak tylko wchodzić w związki małżeńskie między sobą. Należy pamiętać że Bóg Ojciec nie zabraniał kazirodczych małżeństw aż do momentu, kiedy na świecie było tylu ludzi, że przestały być one koniecznością (Pwt 18:6-18). Natomiast z perspektywy dzisiejszych czasów możemy oceniać taką sytuację jako coś niewłaściwego, a przynajmniej dziwnego. Jednak musimy pamiętać, że ludzkie DNA i wady genetycznie zaczęły pojawiać się dopiero z biegiem czasu. A jako że Adam i Ewa zostali stworzeni przez Boga jako pierwsi nie mieli żadnych genetycznych wad, dzięki czemu jakość ich zdrowia, jak również zdrowia kilku pokoleń ich potomków, była o wiele wyższa, niż nasza dzisiaj. W związku z tym małżeństwa w rodzinie były czymś bezpiecznym (świadczy o tym choćby średnia ilość lat, którą przeżywali pierwsi ludzie).
Jeżeli Bóg, jakiego znamy z Pisma Świętego jest Bogiem nieskończenie dobrym, to dlaczego na świecie wciąż istnieje tyle cierpienia? Każdy chrześcijanin wierzy, iż Bóg jest miłosierny, gdyż ma moc i władzę czynić wszystko czego zapragnie. Nie jest w żaden sposób ograniczony a jego mądrość jest powodem, dla którego zawsze wie co dla człowieka jest w danej chwili najlepsze.
Pozwól, że przytoczę pewną historię:
Fryzjer rozmawia ze swoim klientem i mówi do niego:
– Bóg nie istnieje, bo gdyby istniał nie pozwolił by na morderstwa,
cierpienie i całe to zło na świecie.
Klient następnego dnia wrócił z kolegą, który miał długie włosy i odpowiedział:
– Wiesz co? Fryzjerzy nie istnieją!
– Jak to przecież ja jestem fryzjerem?
– Gdyby fryzjerzy istnieli nie było by ludzi z długimi włosami jak mój kolega.
– Fryzjerzy istnieją problem w tym, że Ci ludzie przychodzą aby się ostrzyc.
– No właśnie Bóg też istnieje ale ludzie do niego nie przychodzą aby miłować.
Fundamentem religii chrześcijańskiej jest wiara w to, że Bóg jest miłością. A połączenie mądrości i miłości stanowi niezaprzeczalną moc Boga.
Wiara w ten fakt daje poczucie bezpieczeństwa, a dopiero przykre doświadczenia z naszego życia mogę te wiarę zachwiać. Wtedy sobie myśli – czy popełniłeś jakiś błąd, albo czy Twój obraz Boga jest zniekształcony?
Problem przedstawia się następująco:
Jeżeli Stwórca jest wszechmogący, to może zakończyć każde cierpienie;
Jeżeli jest miłością, to chce też zakończyć każde cierpienie;
Jeżeli jest mądry, to wie jak zakończyć każe cierpienie.
Mimo to krzywdy trwają dalej, a nierzadko dotykają najbardziej tych, którzy wcale na nie nie zasługują.
Taki twardy orzech do zgryzienia mają wierzący w Boga, jak również Ci, którzy dopiero go odnajdują w życiu. Inaczej mówiąc – cierpimy dlatego, że wierzymy w Boga!
Powiem więcej. Możemy odnieść wrażenie, że Bóg wcale nie potrafi ukrócić cierpień lub po prostu tego nie chce. Ale jeżeli nie potrafi tego zrobić, to czy jest Bogiem, któremu zechcę zaufać? A jeżeli nie chce tego zrobić, to czy jest Bogiem godnym tego, by ludzie w potrzebie mu zaufali?
Pozwól że przedstawię tu cztery obserwacje:
1. Wystrzegaj się wiary w ZŁE ZAŁOŻENIA.
Po co człowiek ma zakładać, że świat powinien by pozbawiony cierpienia oraz bólu? Niejeden przyjmuje taką postawę zakładając, że skoro Bóg jest miłością, to przestrzegając wyznaczonych przez niego przykazań i zasad nie powinni natrafiać w życiu na żadne problemy. Ale Pismo Święte nie naucza takiej drogi. Mówi coś zupełnie odwrotnego!
Pochyl się jeszcze raz nad życiem ludzi całkowicie oddanych Bogu, którzy mimo tego wiele w swym życiu musieli wycierpieć. Jak możemy przeczytać w Księdze Psalmów: “Wiele nieszczęść [spada na] sprawiedliwego (…)” (Ps 34, 20).
Święty Piotr namawia nas: “Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały.” (1 P 4, 12-13).
Nic w tym dziwnego. Pismo nigdzie nie mówi o tym, że nasze życie przejdziemy bez cierpienia żyjąc w permanentnym “szczęściu” – w dość przyziemnym znaczeniu tego słowa. Każdy kapłan, który w ten sposób naucza, myli się i wprowadza w błąd innych.
Stanie się lub bycie chrześcijaninem nie eliminuje możliwości doznawania różnych form cierpienia. Ten ból lub cierpienie może po prostu wynikać z tego, że żyjemy w upadłym świecie, zatem żaden chrześcijanin nie jest uodporniony na fizyczne cierpienia powodowane przez choroby. Chrześcijanin nie zawsze potrafi też uniknąć emocjonalnych cierpień związanych z życiem rodzinnym.
To niebezpieczne założenie twierdzić, że moglibyśmy się cieszyć życiem pozbawionym cierpienia. A na pewno Pismo Święte nie może być podstawą do takich twierdzeń.
2. Weź za swoje czyny ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Bóg Jahwe jest we wszystkim wierny, ale ludzie są sami odpowiedzialni za swoje czyny. Niejeden człowiek, który zetknął się z cierpieniem wybrał tak oczywistą drogę – obwiniał Boga i unikał wszelkiej odpowiedzialności za zniszczony świat, w którym żyje człowiek.
Czy możemy wątpić w Stwórcę, podczas gdy źli ludzie dokonują zamachów bombowych, w których mnóstwo osób ginie lub zostaje rannych? Czy możemy wątpić w Stwórcę, gdy rodziny przechodzą kryzysy, rozpadają się, a następnie jej członkowie wpadają w coraz głębsze problemy? Czy możemy wątpić w Stwórcę, jeżeli w imię religii giną i doznają krzywd niewinni ludzie? Można by tu przytoczyć wiele podobnych sytuacji.
Dlaczego obwinianie Boga nie jest właściwą drogą? Gdyż Pismo Święte uczy nas dokładnie, że każdy człowiek jest odpowiedzialną za siebie i bliźniego. Bóg dał nam niesamowitą wolność, byśmy mogli podejmować decyzje takie jak nam się podoba, ale to tylko od nas zależy czy działanie, które podejmiemy będzie złe lub dobre.
Nierzadko my, jako rodzice strofujemy swoje dzieci, mówiąc im, żeby wzięły wreszcie odpowiedzialność za to, co robią. A czy sami jesteśmy w stanie pogodzić się z faktem, że świat wygląda obecnie tak źle z powodu natury ludzi. Za podejmowane przez nas decyzje nie możemy oskarżać nikogo, prócz siebie.
W Piśmie Świętym możemy przeczytać, jak to się stało. W Pierwszej Księdze Mojżeszowej (Rdz, 3) znajdziemy opis nieposłuszeństwa człowieka a wraz z nim odnajdziemy źródło, istotę i konsekwencje grzechu. Jeżeli jeszcze nie poznałeś tego fragmentu lub go nie uznajesz, trudno będzie Ci zdiagnozować stan obecnego świata.
Adam był pierwszym człowiekiem, którego stworzył Bóg i od razu obdarzył go wolną wolą. Kluczową decyzją, jaką musiał podjąć, było dotrzymanie wierności Bogu Ojcu. Gdyby Bóg nie pozwolił mu wybrać, Adam nie stałby się w pełni człowiekiem. Wolność wyboru czyniła go istotą ludzką dając furtkę do bycia nieposłusznym, czyli grzeszenia, a także cierpienia jako konsekwencji tego wyboru.
Adam wybrał drogę niewierności, a nawet próbował obwiniać Boga: “Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem.” (Rdz 3, 12).
Wszyscy grzeszymy nie dlatego, że ktoś nas do tego przymusza, lecz dlatego, że sami podejmujemy takie decyzje. Człowiek świadomie podejmuje decyzje, by być niewiernym wobec Boga – grzech nie zjawia się znikąd, bez udziału naszej świadomości. Człowiek planuje czynienie zła, a potem ten plan realizuje. Adam wybrał, mając do tego pełne prawo, ale jego wybór wpłyną na wszystkich ludzi po nim: “Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…” (Rz 5,12).
Od owego dnia, gdy Adam podjął tę decyzję, zachowanie ludzi na ziemi stało się przewidywalne. Od tego momentu dla człowieka nie tylko zło stało się osiągalne, ale również zaczął się on skłaniać ku grzechowi. Natura człowieka jest przepełniona wielką ilością bólu i cierpienia, za które Bóg nie może odpowiadać. Należałoby tutaj zaznaczyć, iż cierpienie konkretnego człowieka nie zawsze jest adekwatne do popełnionych przez niego grzechów.
Istnieją również inne przyczyny cierpienia człowieka. Bywają w życiu takie lekcje, które uczą nas czegoś nowego tylko przez przykre wydarzenia.
Należy też być świadomym, że poza naszymi osobistymi przewinieniami istnieje również Szatan. W Księdze Rodzaju Adam oraz Szatan ponoszą wspólną odpowiedzialność. Zły jest rzeczywistością. Szatan jest równie złą istotą, co Bóg dobrą. Jest on jednocześnie zaangażowany w to by świat Stwórcy doznawał wiele cierpienia. Jego misą jest niszczenie każdej rzeczy należącej do Boga i szukaniem wszelkich możliwości do zniszczenia reputacji Boga.
Pamiętaj że życie na ziemi to dopiero początek i pielgrzymka do życia wiecznego u boku Boga Ojca.
Bóg tworząc człowieka wiedział co ten uczyni gdy otrzyma wolną wolę, dlatego przygotował dla ludzi plan ratunku i wybawienia z grzechu oraz cierpienia przez Najświętszą Ofiarę i Śmierć Chrystusa.
Święty Paweł zaznacza, że: “Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego, nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego.” (Rz 3, 10b-12).
Wobec powyższego fragmentu – jeżeli nie jestem dobrym człowiekiem, to czemu Bóg jest dla mnie dobry? Pytanie to musi przypominać nam o tym, że cierpimy czasem dlatego, że zasłużyliśmy na cierpienie.
Nim przejdziemy do dalszych rozważań, pozwól sobie zadać jedno pytanie. Dla czego Bóg jest tak dobry dla mnie? Naturalnie ja i ty jesteśmy grzeszni, ale żyjemy w świecie należącym do Boga. Oznacza to tyle, że otrzymanie wszelkiej łaski od Niego jest niezasłużone. Jeśli z jakiegoś powodu uważasz, że Bóg nie jest wobec ciebie dobry, to z pewnością nie otrzymałeś wystarczającej ilości kar. Żaden z nas nie zostanie osądzony bardziej surowo niżby na to zasłużył. Cud nie polega na tym, że umieramy za nasze grzechy – lecz, że pomimo nich pozostajemy przy życiu!
3. Zmień swoją PERSPEKTYWĘ
Zmiana perspektywy, to inaczej zmiana punktu widzenia. Czy zdarzyło Ci się kiedyś spotkać osobę, która uważała cierpienie za dar? Ból nie zawsze jest zły. Odczuwanie bólu może być naszym sprzymierzeńcem, gdyż ostrzega nas przed pogorszeniem sytuacji.
Co można rzec o przejawach miłości i współczucia wywołanego cierpieniem innych? Zauważ jak wielka fala pomocy pojawia się zawsze po klęskach żywiołowych, gdy ludzie i organizacje z całego świata łączą siły pragnąc pomagać. Świat pozbawiony sympatii, współczucia i chęci pomocy byłby bardzo nierzeczywisty.
Zmiana perspektywy może udowodnić nam że ból jest wspaniałym nauczycielem. Niejeden człowiek doświadczył tego, że tylko na drodze cierpienia można przyjąć lekcję, z której płynie pożytek. A taką lekcję można też przekazać innym, by z niej skorzystali.
Ostatecznie dla chrześcijanina przejście próby zawsze jest dobre. Ktoś powiedział, że gdy nacinasz diament, to lecą iskry i w tym celu Bóg działa w życiu wierzących. Hiob napisał: “Lecz On zna drogę, którą kroczę, z prób wyjdę czysty jak złoto.” (Hi 23, 10).
Pismo Święte naucza, że Bóg karze nas, choć miłuje swoje dzieci. Dajemy kary naszym dzieciom właśnie dlatego, że je kochamy. A Bóg karze ludzi, pełen pragnień i miłości względem nas bo wie że trudne sytuacje mogą nas nawrócić.
Dzięki cierpieniu możemy sami sobie udowodnić jak wielka jest nasza wiara w Boga Ojca. Możemy Mu złorzeczyć i niejeden niestety tak właśnie robi. Ale możemy też Mu w pełni mu zaufać i zdać się na Jego miłość, mądrość i sprawiedliwość.
Ważna jest szerokość perspektywy. Popatrzcie na osobę, która kontempluje dzieło sztuki. Odsuwa się od niego, zamiast tkwić z nosem w obrazie. To byłby fatalny pomysł. Tak też my znajdujemy się zbyt blisko bólu i cierpienia, by docenić jego wartość, by pojąć, co Bóg robi. Ale nadejdzie dzień, gdy zmienimy nasz punkt widzenia i stwierdzimy: “Tak, teraz już wiem, o co chodziło. Te okropne cierpienia, które przeżyłem były częścią większego, doskonałego planu mojego zbawienia”.
4. Bóg UTOŻSAMIA się z nami i z naszym cierpieniem.
Gdy człowiek doznaje cierpienia, to nasze słowa otuchy dla niego niewiele znaczą. Ale zwróć uwagę że Bóg dał nam coś więcej niż słowa. Ofiarował nam swego Syna, Jezusa Chrystus, który cierpiał za nasze grzechy i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Bo Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał!
Żył kiedyś chłopczyk, który otrzymał karę od swojego ojca. Jednak nie wiedział dlaczego. Ojciec kazał mu iść do swojego pokoju nie pozwalając mu nawet zjeść kolacji przez co był głodny. Pomyślał sobie wtedy, że ojciec w ogóle o niego nie dba i nic go nie obchodzi. Wtem ojciec chłopca przyszedł do jego pokoju, usiadł przy nim na łóżku i powiedział: “Mój drogi, wiem, że masz do mnie żal, ale nadejdzie dzień gdy zrozumiesz moje czyny. Jeszcze kiedyś będziesz szczęśliwy z powodu miłości, którą cię obdarzyłem i wychowania, które ci dałem.” Niewiele te słowa pomogły na głód chłopca, jednak pozwoliły mu bezpiecznie zasnąć w objęciach taty. Tak właśnie postępuje Bóg. W rzeczywistości nie jest dane nam poznać właściwej odpowiedzi na pytanie, po co nam cierpienie. Ale podtrzymuje nas świadomość, że Jezus utożsamił się z naszą krzywdą.
“Tak bowiem Bóg umiłował świat” – ten zepsuty od grzechu świat, który Boga nie jest w stanie pokochać. Jednak on tak wielce umiłował, “że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16).
To poprzez własne cierpienie, a z powodu naszego grzechu Bóg dokonał dla nas największego poświęcenia. “Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.” (Rz 5, 8). Gdy zastanowimy się nad przesłaniem śmierci krzyżowej Jezusa, stwierdzimy, że Bóg z pewnością się o nas troszczy i kocha nas.
Z tej przyczyny pytanie: “Czemu Bóg pozwala na cierpienie?” możemy zamienić na inne – “Czemu Bóg Ojciec dopuścił cierpienie własnego Syna?”.
Umierając za grzeszników Jezus utożsamił się z naszym życiem i cierpiał męczarnie za nas – dlatego chrześcijaństwo jest uważane za religię miłości.
Co Jezus miał na myśli mówiąc: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystkie grzechy będą odpuszczone synom ludzkim, nawet bluźnierstwa, ilekroć by je wypowiedzieli. Kto by jednak zbluźnił przeciwko Duchowi Świętemu, nie dostąpi odpuszczenia na wieki, ale będzie winien grzechu wiekuistego” (Mar. 3:28-29) oraz „Każdemu, kto powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie odpuszczone; lecz kto by bluźnił przeciwko Duchowi Świętemu, temu nie będzie odpuszczone” (Łuk. 12:10)?
Stwierdzenie to zachowało się w dwóch formach. Łukasz wymienia je jako jedno z serii stwierdzeń dotyczących Syna Człowieczego i Ducha Świętego, natomiast Marek umieszcza je w kontekście pewnych wydarzeń. (Obie wersje – Marka i Łukasza – zostały połączone w jedno w Mat. 12:31-32.)
Marek
Według Marka uczeni w Piśmie i znawcy prawa żydowskiego przyszli z Jerozolimy do Galilei, by ocenić dzieła, których – jak słyszeli -dokonywał tam Chrystus, i przyjrzeć się w szczególności jego egzorcyzmom – wypędzaniu demonów z opętanych. (Ten opis i użyte w nim sformułowania wskazują, że opętanie jest rzeczą realną i jednocześnie straszną, nawet jeśli dzisiaj powszechnie sądzi się inaczej). Uczeni w Piśmie doszli do zadziwiającego wniosku: „Mówili, że ma Belzebuba i że mocą księcia demonów wypędza demony” (Mar. 3:22). (Imieniem Belzebub określano kiedyś starożytne bóstwo kananejskie: „pan na wysokościach” a w czasach Jezusa Żydzi używali go w odniesieniu do władcy otchłani, siedziby demonów.) Dowiedziawszy się o tych zarzutach, Jezus obnażył niedorzeczność przypuszczeń, jakoby moc szatana można było pokonać z pomocą niego samego. Następnie oskarżył tych, którzy wysunęli tak niedorzeczny wniosek, o bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu. Dlaczego? Ponieważ rozmyślnie przypisali dzieło Ducha Świętego demonom.
Wynika z tego, że każdy grzech i każde bluźnierstwo może zostać przebaczone – jeśli oczywiście grzesznik będzie go żałował. A jeśli ktoś będzie pokutować za bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu? Czy nie ma przebaczenia dla człowieka, który żałuje popełnienia tego grzechu?
Odpowiedź wydaje się następująca: sama natura tego grzechu polega na tym, że człowiek nie chce go żałować, ponieważ ci, którzy się go dopuszczają i trwają w nim, nie wiedzą, że grzeszą. Marek wyjaśnia, dlaczego Jezus oskarżył uczonych w Piśmie o bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu: „Bo mówili: Ma ducha nieczystego” (Mar. 3:30). Jezus głosił nadejście Królestwa Bożego, a pomoc jakiej udzielał znękanym i opętanym przez demony śmiertelnikom świadczyła o tym, że królewskie panowanie Boga było obecne i czynne w jego służbie. „Jeżeli natomiast Ja – powiedział – palcem Bożym wypędzam demony, zaiste przyszło już do was Królestwo Boże” (Łuk. 11:20; w Mat. 12:28 określenie „palec Boży” zostało zastąpione słowami „Duch Boży”). Jeśli niektórzy ludzie widząc wytchnienie, jakie niósł dla ciał i dusz ludzkich, utrzymywali, że czyni to z pomocą wielkiego duchowego tyrana, księcia demonów, ich oczy było tak mocno zamknięte na światło, że światłość stawała się dla nich ciemnością, a dobro – złem. Światłość jest dostępna dla tych, którzy chcą ją przyjąć, ale jeśli inni ją odrzucą, gdzie indziej mogą mieć nadzieję na znalezienie oświecenia?
Czy Paweł grzeszył przeciwko Duchowi Świętemu, w czasach gdy prześladował wierzących, a nawet (według Dz. 26:11) „zmuszał ich do bluźnierstwa”? Najwyraźniej nie, ponieważ (jak pisze w I Tym. 1:13) czynił to „nieświadomie, w niewierze” i dlatego dostąpił miłosierdzia. Gdyby jednak w drodze do Damaszku ujrzawszy światłość i usłyszawszy wezwanie zmartwychwstałego Pana zamknął swoje oczy i uszy oraz trwał w prześladowaniu wierzących, popełniłby „grzech śmiertelny”. Jednak nawet wtedy nie uznałby go za grzech i nie szukałby zań przebaczenia; trwałby nadal w przekonaniu, że wykonuje dzieło Boże, a jego sumienie pozostałoby równie spokojne jak przedtem.
Łukasz
Łukasz, jak już zauważyliśmy, umieszcza swoją wersję tego stwierdzenia w innym kontekście. Oskarżenie, że Jezus wyrzuca demony z pomocą Belzebuba, zapisuje we wcześniejszym rozdziale (Łuk. 11:14-26), gdzie nie wspomina jednak nic na temat grzechu przeciwko Duchowi. Natomiast stwierdzenie Jezusa dotyczące tego grzechu zamieszcza w Łuk. 12:10, bezpośrednio po słowach: „Powiadam wam: Każdy, kto mnie wyzna przed ludźmi, tego i Syn Człowieczy wyzna przed aniołami Bożymi. Kto zaś zaprze się mnie przed ludźmi, tego i Ja się zaprę przed aniołami Bożymi” (Łuk. 12:8-9). (Druga część tej wypowiedzi znajduje swoje odbicie w Mar. 8:38, gdzie pojawia się w odpowiedzi na wyznanie Piotra nieopodal Cezarei Filipowej.) Następnie, po słowach dotyczących grzechu przeciwko Duchowi, Łukasz cytuje następujący nakaz: „A gdy was wodzić będą do synagog i do urzędów, i do władz, nie troszczcie się, jak się bronić i co mówić będziecie. Duch Święty bowiem pouczy was w tej właśnie godzinie, co trzeba mówić” (Łuk. 12:11-12). Wypowiedź ta ma swój odpowiednik u Marka w opisie rozmowy na Górze Oliwnej (Mar. 13:11); na nim Łukasz oparł swoją wersję opisu, gdzie wprawdzie nie Duch Święty, lecz Jezus jest tym, który da uczniom mądrość i właściwe słowa, by mogli odpowiedzieć swym prześladowcom (Łuk 21:15). Z kolei Mateusz podobne słowa umieszcza w opisie wysłania dwunastu apostołów: „Albowiem będzie wam dane w tej godzinie, co macie mówić. Bo nie wy jesteście tymi, którzy mówią, lecz Duch Ojca waszego, który mówi w was” (Mat. 10:19-20).
Łukasz zatem umieszcza słowa o bluźnierstwie przeciwko Duchowi Świętemu pomiędzy stwierdzeniem o niebiańskiej roli Ducha jako adwokata tych, którzy wyznają Syna Człowieczego (to jest Jezusa), a zapewnieniem, że Duch sprawi, że wyznawcy Jezusa będą potrafili odpowiedzieć ludzkim trybunałom właściwymi słowami we właściwym czasie. W takim kontekście kwestia bluźnierstwa przeciwko Duchowi Świętemu otrzymuje nieco inny nacisk niż w Ewangelii Marka. Łukasz wskazuje na to, że bluźnierstwo przeciwko Duchowi polega na odrzuceniu jego cudownej pomocy do wytrwania przy Jezusie i nie wyparcia się go, co równa się przecież zdradzeniu wiary. Jeśli tak, bluźnierstwo przeciwko Duchowi w tym kontekście jest równoznaczne z apostazją: rozmyślnym i zdecydowanym wyparciem się Jezusa jako Pana. Nie jest to jedyny fragment w Nowym Testamencie, który przestrzega przed nieodwracalnym złem apostazji: inny dobrze znany cytat to Hebr. 6:4-6, gdzie czytamy, że apostatów nie sposób przywieść na powrót do upamiętania, ponieważ odrzucili jedyną drogę zbawienia.
Jednakże Łukasz łączy tę przestrogę dotyczącą bluźnierstwa przeciwko Duchowi z zapewnieniem Jezusa, że istnieje przebaczenie dla każdego, kto będzie mówił przeciwko Synowi Człowieczemu. Na ten temat należy powiedzieć dwie rzeczy.
Po pierwsze, w języku aramejskim, którym posługiwał się Jezus, wyrażenie „syn człowieczy” zazwyczaj oznaczało „człowieka”; jedynie kontekst mógł wskazać, kiedy Jezus zamierzał nadać temu określeniu szczególne znaczenie wyrażone pełniejszym tłumaczeniem „Syn Człowieczy”. Co więcej, określenie „człowiek” niosło w sobie znaczenie gatunkowe, to znaczy nie odnosiło się do konkretnego człowieka, ale do całej ludzkości (podobnie jak współczesne stwierdzenie „Człowiek rodzi się, by cierpieć, by wzlecieć niczym iskra”). Zatem Jezus mógł mieć na myśli: „Mówienie przeciw ludziom może być odpuszczone, ale nie przeciw Duchowi”.
Po drugie, jeśli to właśnie Jezus miał na myśli, wówczas samego siebie uznał za człowieka, jeśli nie za przedstawiciela całej ludzkości. W rozumieniu Łukasza słowa te odnoszą się do Jezusa w szczególności; inaczej byłby napisał: „każdemu, kto powie słowo przeciwko człowiekowi”, a nie (jak czytamy) „przeciwko Synowi Człowieczemu”. Dlaczego bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu jest znacznie poważniejszym wykroczeniem niż obraza Syna Człowieczego? Może dlatego, że tożsamość Syna Człowieczego skrywała się pod jego pokorą; ludzie łatwo mogli nie rozpoznać w nim tego, kim był naprawdę. Już samo określenie nie ma w sobie nic z władczych pretensji. Syn Człowieczy, tymczasowo doznając poniżenia oraz będąc narażony na odrzucenie i prześladowanie, mógł rzeczywiście być przez niektórych pogardzany. Ci, którzy zaczęli go naśladować i obawiali się, że od presją mogą się go zaprzeć, otrzymali zapewnienie pomocy Ducha Świętego. Jeśli jednak opieraliby się Duchowi i odrzucili jego pomoc, wówczas ich sytuacja byłby zaiste opłakana.
Piotr pod wpływem strachu zaparł się Syna Człowieczego, lecz otrzymał przebaczenie: jego usta przez krótką chwilę stały się ustami zdrajcy, ale serce nie zaparło się wiary. Jego żal i skrucha otworzyły drogę działania uzdrawiającej łasce Ducha, a kiedy otrzymał przebaczenie i został przyjęty na nowo, mógł umacniać innych (Łuk. 22:31-32). Dlaczego zatem, można zapytać, nie wpłynął na Ananiasza i Safirę, kiedy przyszli do niego z częścią dochodu ze sprzedaży swojego mienia udając, że to cała suma? Być może dlatego, że – jak powiedział sam Piotr – poddali się szatańskiej namowie, aby „okłamać Ducha Świętego”, ponieważ „zmówili się, by kusić Ducha Pańskiego” (Dz. 5:3,9). Dlatego właśnie, zdaniem Piotra, dopuścili się grzechu, od którego nie ma odwrotu. Jak Jezus patrzy na ich wykroczenie, to już inne pytanie.
Podsumowując: w kontekście Ewangelii Marka grzech przeciwko Duchowi Świętemu polega na celowym zamknięciu oczu ma światłość i upartym nazywaniu dobra złem; w Ewangelii Łukasza równa się nieodwracalnemu wyparciu się wiary.
Zamknij oczy i wyobraź siebie, leżącego w szpitalu. Umierasz. Ale nie tracisz nadziei, bo ktoś dał ci buteleczkę z dziwnym niebieskim płynem, mówiąc, iż to lekarstwo. Jednak płyn okazał się być trucizną. Czyż to nie tragedia?
Bycie szczerym w tym w co wierzymy jest z pewnością pomocne w życiu. Jednak ważniejsze jest to, czy to w co wierzymy jest prawdą.
Wybór religii nie jest takim samym wyborem, co np. spis ulubionych 10 filmów. Wybór religii dotyczy prawdy o tobie. Wybór filmów to kwestia zwykłych osobistych preferencji.
Jezus rzekł: “Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (J 14, 6). Życie wieczne (lub śmierć wieczna) jest tak ważnym tematem, że musimy wykrzesać z siebie coś więcej niż tylko szczerość. Potrzebna nam prawda.
Są to zbyt ważne kwestie, aby nasze subiektywne preferencje hamowały nas przed poznaniem prawdy, która jest obiektywna i pochodzi od Jezusa. Wiara w Boga to nie kwestia preferencji czy gustu, ale rzecz decydująca o naszym życiu w wieczności. Rozwiązanie problemu, czy utworzyć więź z Bogiem jest decydująca i ma konsekwencje. Dlatego najważniejsze jest to, czy przedmiot naszej wiary jest prawdą.
Nauka płynąca z Pisma Świętego, która dotyczy pomniejszych spraw bywa często różnie interpretowana. Ale istnieją główne prawdy wiary, które zostały opisane tak jednoznacznie i zrozumiale, że nikt chcący je przyjąć nie będzie miał wątpliwości. W księgach Nowego Testamentu odnajdziemy przypomnienie głównych prawd wiary z całej Biblii. Możemy w liście do Koryntian przeczytać: “(…) że Chrystus umarł za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie (…)” (1 Kor 15, 3-6). a także “Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy.” (1 Tm 1, 15).
Zmiana nauki płynącej z Pisma Świętego tylko dlatego, że jest ciężka do zrozumienia i przyjęcia, a także bywa niezgodna z naszymi poglądami jest wielkim nadużyciem. Zrozumie ją każdy, kto czyta ją z sercem szeroko otwartym i szczerze pragnie doświadczyć prawdy.
Coś bardzo niewłaściwego dzieje się z naszą planetą. Kolejne wojny, klęski żywiołowe i głodujący ludzie. Wiele krwi się wśród ludzi polało i jeszcze więcej łez. Niepowstrzymana fala gniewu, złości, egoizmu, przemocy i tragedii. Śmiertelne choroby nadchodzą – niczym nieproszeni goście – w celu naruszenia naszego bezpieczeństwa i pozostawienia nas z olbrzymią ilością pytań. Człowiek jest zmęczony złudną nadzieją wzbudzaną przez naszych szefów, lekarzy i polityków. To wszystko zdaje się być nie w porządku. Świadomi obecności Boga w naszym życiu i tak stawiamy sobie pytanie, czemu Bóg nie pozbędzie się tych wszystkich problemów?
Pismo Święte, które jest bożym przesłaniem dla ludzi, uczy nas, że Bóg jest miłością i posiada wszelką moc. Czemu więc nic nie zrobi? Rozważmy tę kwestię rozbijając ją na dziesięć szczegółowych pytań, które wyostrzą nam obraz całości.
1. Czy na świecie zawsze istniało cierpienie?
Z opisu stworzenia pamiętamy, że Bóg widział, iż wszystko co stworzył było dobre. Świat był pozbawiony bólu, smutku, grzechu, a nawet śmierci. Ten rajski świat zmienił się z powodu świadomego buntu pierwszych ludzi przeciwko Bogu. Już na początku zdecydowali, że chcą wiedzieć czym jest zło. To przez to świat stał się gorszym miejscem. Całe stworzenie boskie poznało czym jest śmierć.
2. Czy karą za własne czyny jest cierpienie?
Księga Hioba jest pierwszą (najstarszą) poetycką księgą w Biblii. Opisuje ona tragiczną historię Hioba (Joba), który w bardzo krótkim czasie stracił wszystko, co było dla niego ważne. Przyjaciele, chcąc mu ulżyć, starali się uzasadniać jego cierpienie, lecz nie byli świadomi, iż Szatan przez swoje działanie doprowadził do tragedii Hioba. Na końcu tej księgi przemawia Bóg i stawia jej bohaterom siedemdziesiąt pytań, w których udowadnia, że człowiek nie jest w stanie pojąć siły i sposobu myślenia Boga, ani jego planów. Hiob dostąpił w końcu bożego błogosławieństwa, lecz historia ta wyraźnie zaznacza, że zwykle cierpienie i jego przyczyny są źle pojmowane. W Księdze Hioba to Szatan był jedyną przyczyną problemów.
Na świecie nie było cierpienia, dopóki nie pojawił się grzech. Obecnie bardzo szybko ponosimy konsekwencje naszych złych uczynków. Niszczymy płuca, gdy palimy papierosy, osłabiamy wątrobę, gdy przesadzamy z alkoholem, a brawurowa jazda samochodem często jest przyczyną tragedii. Cierpienie jednak nie zawsze jest tak oczywistym skutkiem grzechu. Niewidomemu od urodzenia człowiekowi, Jezus powiedział, że jego ślepota nie jest rezultatem jego grzechu lub grzechu jego rodziców, ale że dzięki niej Bóg zamierza dokonać czegoś dobrego.
Innym razem, Jezus nawiązał do dwóch sytuacji: śmierć grupy ludzi, którzy przyszli oddać chwałę Bogu i zostali zamordowani przez Poncjusza Piłata oraz tragiczny wypadek, w którym z powodu zawalenia się wieży zginęło osiemnaście osób. Według Jezusa obie sytuacje pokazuję, że jeżeli bezgranicznie nie zaufamy Bogu i nie nawrócimy się, wszyscy zginiemy.
W wielu przypadkach wydaje nam się, że cierpią te osoby, które nie powinny. Jest to integralna część naszego życia. Uderzając o siebie kawałki krzemienia z całą pewnością zobaczymy lecące iskry, a skoro żyjemy z całą pewnością zobaczymy niejedno cierpienie.
3. Jaki jest sens cierpienia?
Bóg potrafi czynić dobro nawet wykorzystując złe okoliczności. Nie da się go niczym zaskoczyć, bo jest wszechwiedzący i żyje poza czasem. Zawsze aktualne są słowa, że Bóg jest miłością. Ponad sto lat temu w Durnham (Anglia) zdarzyła się tragiczna w skutkach górnicza katastrofa. W trakcie nabożeństwa żałobnego biskup Durnham pokazał ludziom gobelin (wyszywany obraz) odwrócony tyłem na przód. Była to chaotyczna plątanina kolorowych nici, bez żadnego wyraźnego wzoru. Potem gobelin został obrócony, a oczom ludzi ukazał się wspaniale utkany napis “BÓG JEST MIŁOŚCIĄ”.
Człowiek nigdy nie osiągnie doskonałości w życiu doczesnym. Tragedia jednego człowieka może jednak wywołać współczucie, troskę i miłość u innych. Gdyby na świecie nie było cierpienia, byłoby to przerażające miejsce jednocześnie pozbawione wszelkiego współczucia.
Nawiąż więź z Bogiem, a będziesz mieć pewność, że twoje łzy, ciężka praca, ból czy poświęcony czas nigdy nie będą zmarnowane. Plan Boga jest wspaniały. Wykorzystuje wszystko – nawet czyjeś problemy – w określonym celu.
4. Czy bożą karą za grzechy są kataklizmy?
W Piśmie Święty możemy przeczytać, że Bóg sprawuje sądy nad narodami i ludźmi. Brzydzi się nieprawością, która dla nas jest czymś zwyczajnym. Sprowadzenie cierpienia może sprawić, że osoba lub nawet cały naród zwróci się ku Bogu wyrzekając się grzechu. To jednak nie my powinniśmy oceniać, czy dany kataklizm jest zwiastunem Bożego sądu.
5. Czy Jezus też musiał cierpieć?
Jezus nie zrobił nic złego. Będąc Bogiem został posłany na świat jako człowiek i by czynić dobro i oddać życie za nasze grzechy. Czynił liczne cuda – uzdrawiał chorych, karmił głodnych, pomagał zagubionym, uciszał burze czy nawet wskrzeszał z martwych. Jednak mimo wszystkich cudów ludzie skazali go na śmierć krzyżową. Był okrutnie biczowany i raniony, w koronie cierniowej dźwigał ciężki drewniany krzyż na swoich ramionach. Przybity do krzyża, nagi i poniżony, umierał na nim bo Bóg obarczył go cierpieniem i grzechami wszystkich ludzi – wszystkimi grzechami od początku aż do skończenia świata. Jezus umierał w samotności, żaden przyjaciel przy nim nie pozostał. Został niejako odłączony od swojego ojca, gdy ponosił karę za nasze grzechy. W Piśmie Świętym czytamy: “Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich” (Iz 53, 6). zraniony za występki nasze, starty za winy nasze.” (Iz 53, 5), po to, by dzięki Jego mękom Bóg mógł przebaczyć grzechy Tobie i mi.
Aby ci, którzy ufają Bogu mogli dostąpić światłości, Jezus musiał przemierzyć ciemność. Umarł na krzyżu, by połączyć nas z Bogiem. To był jedyny sposób, by boska kara za grzechy i miłość Boga mogły nam się objawić.
6. Czy nadejdzie moment na sprawiedliwość?
Wpatrując się w Jezusa dostrzeżemy, że śmierć nie jest ostatnim etapem naszej drogi. Wprawdzie umarł na krzyżu i został złożony w grobie, jednak po trzech dniach zmartwychwstał. Jezus często mówił o życiu wiecznym w niebie, i o potępieniu w piekle. Przez swój akt powstania z martwych tylko potwierdził, że mówił prawdę. Niejeden pogrążyłby się w rozpaczy, gdyby miało się okazać, że życie doczesne jest wszystkim. Liczymy na coś więcej niż obecna średnia 76 lat życia.
Psalm 73 “Zagadka powodzenia grzeszników” próbuje odkryć tajemnicę źródła cierpienia. Autor psalmu zwraca uwagę, że człowiek dobry i sprawiedliwy często cierpi znaczniej bardziej niż inni, co zmusza go do zastanowienia się nad zasadnością wiary. Jego spojrzenie nabiera jednak innej wyrazu, gdy zmieni perspektywę na tę należącą do Boga i wieczności. Dostrzega jak ulotne jest życie na ziemi w porównaniu do życia w wieczności obiecanej przez Boga Ojca. Każdy kto zacznie w ten sposób patrzeć na cierpienie dojdzie do wniosku, że w końcu Bóg zwycięży zło, a na świecie zapanuje sprawiedliwość.
7. Czemu jedni żyją bez problemów, a inni cierpią?
Bardzo trudno jest nam zrozumieć, czemu jedni ludzie wciąż mają rzucane kłody pod nogi, a inni z kolei bez problemów przechodzą przez życie. Jednak wiedza o tym, jaki jest nasz Bóg, pozwala nam zaufać mu i być wdzięcznym za trudne momenty, których obecnie nie jesteśmy w stanie pojąć. Pismo Święte pisze: “To, co jest zakryte, należy do Pana, Boga naszego, a co jest jawne, do nas i do naszych synów po wieczne czasy.” (Pwt 29, 28).
Bóg nieustannie nam coś objawia. Objawił nam swoją miłość, dobroć i sprawiedliwość. Przez Anioła objawił również pojawienie się na świecie swego Syna. Objawił, że jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo, obdarzył nas życiem wiecznym i w ten sposób możemy złączyć się z nim w wieczności. On bardzo dobrze wie, jak prowadzić nas po ścieżkach życia.
Są jednak pewne sytuacje, których nie potrafimy pojąć. Czemu małe dziecko umiera? Czemu młoda matka ginie w wypadku? Dlaczego z powodu tsunami giną ludzie? Dlaczego istnieją terroryści i zabijają niewinnych ludzi, a innych oszczędzają? Czemu istnieją śmiertelne nowotwory? Dopóki żyjemy na tym świecie nie będzie dane nam poznać powodów cierpienia konkretnych ludzi, ale – wiedzą, że Bóg jest dobry – możemy mu zaufać. Pamiętaj, że czas życia na ziemi jest bardzo krótki w porównania do życia w wieczności z Bogiem i w ciągu tego krótkiego czasu mamy zasłużyć na to aby spotkać się z naszym Ojcem w niebie.
8. Dlaczego źli ludzie nie ponoszą konsekwencji swoich czynów?
Kolejni dyktatorzy, tyranii, grupy terrorystyczne, źli przywódcy wyrządzili na świecie wiele zła. Łamiąca jest świadomość, że przez ich egocentryzm popłynęły łzy i krew tak licznym ludziom. Pismo Święte ostrzega nas, że wszyscy ludzie, bez wyjątku, zostaną postawieni przed Sądem Bożym. Wtedy każdy za siebie będzie odpowiadał ile uczynił dobra, a ile zła. Bóg wymierzy sprawiedliwość, a Ci którzy nie podążali drogą dobra będą cierpieć i wylewać łzy po wieczność.
9. Czy cierpienie już zawsze będzie na świecie?
Pismo Święte dość jasno tłumaczy, ze nadejdzie dzień, gdy świat na którym żyjemy, odejdzie w niepamięć, a Bóg zaprosi nas do nowego nieba i ziemi. Opis Nowego Jeruzalem jest cudowny: baranek i lew leżą obok siebie, z mieczy powstają lemiesze do pługa, wszelkie narody żyją w zgodzie, a na każdym kroku usłyszeć można śmiech dzieci bezpiecznych i pewnych, że nic złego im się nie przydarzy.
Jednak nie wszyscy dostąpią możliwości życia w tej rzeczywistości. Dla tych, którzy zeszli z wąskiej Bożej ścieżki do odkupienia i nawiązania więzi z Bogiem, czekają wieczne męki. Ta prawda jest bardzo niewygodna i ciężko sobie to wyobrazić. Jednak Jezus bardzo nas kocha, i nie raz ostrzegał nas przed piekłem – miejscem do którego trafimy, gdy nie będziemy wierni jego naukom. Bóg nie pragnie niczyjego cierpienia, ale liczy na szczerą wiarę i żal za grzechy.
10. Jak powinniśmy reagować na cierpienie?
Tym czego pragnie Pan Bóg jest to, byśmy wyrzekli się wszelkiego zła i zwrócili swą twarz w stronę zmartwychwstałego Jezusa, aby odpuścił nam grzechy i stał się w naszym sercu Panem i Zbawcą. Jezus daje nam gwarancję, że z nim bezpiecznie przejdziemy przez życie i śmierć, by następnie żyć z Bogiem po wieki w niebie. Królestwo Niebieskie to nie nagroda, ale dar dla ludzi, którzy oddali w pełni swoje życie Jezusowi Chrystusowi.
Wciąż wielu ludzi wierzy, że po śmierci trafimy przed oblicze Boga, który położy na szali nasze dobre i złe uczynki, a te które przeważą zdecydują o tym, czy trafimy do nieba czy do piekła. Niejeden liczy na dobry wynik.
Jednak, co to właściwie oznacza “być dobrym”? Wyobrażamy sobie w myślach, że jeżeli nie popełniliśmy jakiejś wyjątkowej zbrodni, to Bóg powinien nas przyjąć do siebie.
Ale w Piśmie Świętym przeczytamy coś zupełnie innego. Standardy oceny naszych czynów będą Boskie, a nie ludzkie. On jest najdoskonalszy – zawsze czynił tylko dobro, jako byt najświętszy i najczystszy. Sam Bóg jest standardem dobroci. W szczerości serca powinniśmy przyznać, że nie jesteśmy w stanie takim standardom dorównać, albowiem każdy z nas popełnił w życiu wiele złych czyny, choć mogły się wtedy wydawać mało istotne.
Autor Listu do Rzymian, święty Paweł, napisał: “wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3,23). Dlatego winniśmy porównywać się z Bogiem, a nie z innymi ludźmi.
Kolejna kwestia dotyczy tego, że wiemy, iż nie postępujemy słusznie. Każdy ma wyrzuty sumienia na myśl o niektórych swoich czynach i wiemy, że daleko nam do sprostania naszym własnym standardom moralnym, nie mówiąc już o Boskich. Będąc świadomym tego, jakie Jezus wymienił najważniejsze przykazanie, odczuwamy skruchę: “Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. (…) Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.” (Mk 12, 30-31). My niestety nie robimy tego, co Jezus nakazał, według którego “bliźnim” możemy nazwać każdego człowieka, nawet naszego wroga. Naprawdę nie wypadamy dobrze w porównaniu z doskonałymi standardami Boga.
Wreszcie, trzeba nam wiedzieć, iż to nie nasza moralność jest najważniejsza dla Boga, ale nasz stosunek do Stwórcy.
Stwarzając świat, stworzył człowieka i dał mu życie. My jednak zapomnieliśmy o Nim. To że n bo nie postawiliśmy Boga na pierwszym miejscu naszego życia. To najgorsza rzecz, jaką mogliśmy Mu zrobić. Co gorsza, w ciągu naszego krótkiego życia nawet nie dajemy mu miejsca w kąciku naszego serca.
Pismo Święte na szczęście nie zatrzymuje się na pokazaniu naszego beznadziejnego położenia i nie opuszcza nas w tej tragicznej sytuacji. Zawiera ono Ewangelię, która mówi o wielkiej miłości Boga, który posłał pomiędzy ludzi swojego Syna. Syna który, choć wiódł życie w doskonałości i siejąc dobro w sercach, umarł na krzyżu, aby wziąć na siebie winę za nasze grzechy. Człowiek nie jest zdolny do bycia “wystarczająco dobrym”. Nie pojedna się z Bogiem tylko starając się żyć dobrze. Musi w całości skupić się na jedynej rzeczy, która jest w stanie zmazać nasze przewinienia. A jest to odkupienie grzechów, które daje nam Jezus Chrystus. Stało się to możliwe, dzięki śmierci krzyżowej. Zaś lekceważąc ten fakt, narażamy się na wielkie niebezpieczeństwo wiecznego potępienia.
W tym miejscu równie dobrze moglibyśmy postawić pytanie: “Czy osoby będące w związku małżeńskim muszą się ze sobą spotykać?”.
Patrząc na kwestię czysto formalnie, odpowiedź brzmi “tak”. Ale wtedy jedynymi przejawami takiego małżeństwa są obrączki, akt małżeństwa i ewentualnie ślubne zdjęcia. Prawo wtedy mówi: “tak, oni są małżeństwem”.
Opisana wyżej sytuacja nie oddaje prawdziwego ducha małżeństwa. Związek taki bowiem nie polega na podpisaniu się na skrawku papieru, ale na tworzącej się wraz z przysięgą więzi. Tu chodzi o nieustanne bycie razem, cieszenie się każdą wspólną chwilą i wspólne przeżywanie życiowych momentów.
Czy więc może być tak, że chrześcijanin będzie unikał Kościoła? Tak, jednak nie wydaje się to być właściwe. Sam fakt chodzenia do kościoła nie uczyni z nikogo chrześcijanina, tak jak chodzenie na mecze nie zrobi z ciebie piłkarza. Wspólnota chrześcijańska spotyka się, by chwalić Boga, cieszyć się w większym gronie z cudów, których dokonuje w naszym życiu a także korzystać z darów zbawienia, które zostawił nam Jezus, a którymi są Sakramenty Spowiedź i Eucharystii. Msza jest także po to by poznawać bliżej Boga, słuchać Jego głosu i wzajemnie sobie pomagać. Dlatego ci, którzy zaufali Jezusowi i uznali Go swoim Panem i Zbawcą spędzają dużo czasu razem z nim.
Miłość Boga przejawia się w Jego pragnieniu, byśmy zawsze byli blisko Niego. My również chcemy być blisko Niego dzięki zrozumieniu kim On jest i czego nieustannie dla nas dokonuje. Bycie więc praktykującym chrześcijaninem jest bardzo istotnym elementem naszej drogi do Boga.
Jako że jestem chrześcijaninem właściwie od urodzenia, to regularnie zdarza mi się sięgać po Pismo Święte. Przeczytałem je wielokrotnie i jak do tej pory nie spotkałem się z sytuacją, by zaprzeczało ono samemu sobie. Nauki Biblii są jak misterny splot w gobelinie (tkany obraz), w którym każda nić jest na swoim miejscu.
Ten film bardzo ciekawie odpowiada dlaczego nadszedł Nowy Testament i zastąpił Stare Przymierze:
Najczęstszym przykładem na sprzeczność Biblii są dwa fragmenty: “oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę” (Wj 21, 24) oraz “A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!” (Mt 5, 39). Tak naprawdę oba nakazy są odpowiednie.
Pierwszy z nich to słowa Boga do izraelitów, który zobowiązuje ich do tego, aby prawo i porządek były respektowane poprzez nakładanie kar adekwatnych do popełnionego czynu. Miało to powstrzymać sędziów przed wydawaniem zbyt surowych lub zbyt łagodnych wyroków.
W drugim fragmencie Jezus zwraca się do pojedynczych osób, a nie do całego narodu. W ten sposób ostrzega nas przed szukaniem zemsty i wymierzania kar na własną rękę. To cierpliwość powinna być naszą najważniejszą cnotą. Gdy nadstawiamy policzek, to postępujemy według przykazań Boga i ukazujemy innym jego dobroć. Nie jest rzeczą łatwą nadstawianie drugiego policzka, ale gdy tak czynimy, uznajemy zwierzchnictwo władzy wykonawczej nadanej przez autorytet Boga.
Wyrywanie fragmentów Pisma Świętego z kontekstu jest prostą drogą do uznania, że istnieją w Biblii sprzeczne ze sobą słowa. A to podejście błędne i nieuczciwe. Księga ta jest zbyt dla nas ważna, aby w taki sposób nią manipulować. Dlatego postępując w duchu uczciwości, powinniśmy jak najwięcej samodzielnie czytać Pismo Święte.
Oko za oko to nie do końca prawo odwetu czy zemsty ale prawo wyrównania, a nawet pokoju.
Aby to zrozumieć trzeba odwołać się do żydowskiej mentalności. Pojęcie „wyrównania rachunków” jest bardzo ważne. Wszelkiego rodzaju krzywda postrzegana jest w kategoriach pustki, braku, niedoboru. Wybiłeś mi oko, to w świecie jest nierównowaga. Ja nie mam, ty masz, to trzeba wyrównać. Możesz zwrócić mi oko? Nie, to poświęcisz swoje i będzie kwita. Semickie słowo określające pokój (hebr. szalom) ma ten rdzeń co zawołanie „leszalem!”, które słyszy się w izraelskich restauracjach, gdy przychodzi do płacenia rachuku. Oznacza ono nie mniej ni więcej, tylko „płacić!”.
Pokój to nie stan braku walki, tylko równowaga, sytuacja, gdy jeden nie jest winnien drugiemu nic a nic. „Oko za oko” jest wezwaniem do zachowania pokoju, do równowagi. Ale nie można zrozumieć tego jeśli nie zna się sytuacji wcześniejszej, gdy w ludach tamtejszych nie obowiązywało tak jak nas teraz prawo pisane.
Biblijne „oko za oko” wypowiedziane w tamtych czasach to rewolucyjny przełom w prawodawstwie. Jaka bowiem była sytuacja u początku. Były sobie plemiona-rody, które wędrowały z jednego terytorium na drugie (np. Abraham i jego rodzina). Często wchodziły w kontakty z innymi rodami-plemionami. Raz były to kontakty przyjazne, np. wymiana handlowa. Ale bywało też że miały miejsca kontakty nieprzyjazne, np. o dostęp do wody lub pastwiska. Znając temperament obowiązujący w tamtejszych regionach, skłonność do podnoszenia głosu i machania rękami nie trudno domyśleć się, że dochodzilo do rękoczynów, a w konsekwencji zabójstw. Jeśli członek jednego plemienia zabił (nawet przypadkiem) członka drugiego plemienia, to najbliższy krewny zabitego miał obowiązek pomścić go. No i kiedy go dopadał zrobił to. Wtedy krewny tegoż zabitego mordercy miał święty obowiązek zabić mordercę mordercy. I tak dalej, i tak dalej. W nieskończoność. Ślady takiej filozofii są do dziś widoczne na Sycylii. „Oko za oko” mówi: wyjął ci oko, wyjmij jemu i KONIEC!!! Ani nie możesz go pozbawić ręki, ani nogi, ani zgwałcić żony, porwać niewolnika a tym bardziej zabić. Masz prawo do wyrównania rachunku i kropka. Potem jak już jest wyrównanie, będzie między wami pokój, stan równowagi.
Następnym krokiem jest ustanowienie sądów. Bowiem musiał być ktoś kto stwierdzał bezstronnie (przynajmniej w teorii, bowiem korupcja to zjawisko ponadczasowe) jaka jest skala szkód, kto co komu zrobił i jak to wyrównać. Jak już się trochę tych wyroków nazbierało, to pojawili się ludzie, którzy mówili do sędziego: „wydałeś taki a taki wyrok, chwała Ci za to. Ale dlaczego dwa tygodnie temu gdy w sądziłeś w podobnej sprawie, to dałeś wyrok bardziej korzystny dla oskarżonego, dlaczego?”. Ludzi dziś tych nazywamy adwokatami. Pojawiła się więc konieczność spisywania wyroków aby pamiętać co cię komu odjęło.
Oznaczało to koniec „sprawiedliwości” ludowej i zaczął się system prawny.
W czasach mojej młodości przedstawiciele „jedynego naukowego światopoglądu” mówil nam: ta cała wasz Biblia to tak naprawdę plagiat, na przykład słynne „oko za oko” to kalka z wcześniejszego Kodeksu Hammurabiego”. No i co z tego? Czy reguły prawne mają mieć tylko zakres jednostkowy i niepowtarzalny? Czy jeśli jakaś norma prawna (jak widać potrzebna i skuteczna) nie mogła się pojawić wcześniej? Hammurabi miał już państwo, miał administrację, problemy państwowe. Żydzi byli dopiero na etapie przechodzenia z gromady uciekinierów do stanu narodu, który potem utworzy państwo. Im wcześniej prawa nie były potrzebne, robił to za nich faraon w Egipcie. Teraz dostaną prawa nowoczesne i sprawiedliwe, bo go potrzebowali. Dostają prawa i mają stać się narodem a historia ma toczyć się dalej. My chrześcijanie widzimy w tym konsekwentne toczenie się w stronę Jezusa, który ma wyzwolić nas z grzechu i wypełnić prawo zapisane w Starym Testamencie.
„Oko za oko” nie wolno czytać bez całości kontektsu biblijnego w którym jest umieszczony. To tak jakbyśmy przykazanie „nie kradnij” czytali bez „nie”. Wychodzi nonsens.
A przecież zaraz po ustanowieniu „oko za oko” pojawia się 10 przykazań a w nich „nie zabijaj”.
Prawo „oko za oko” było, tak jak każda norma prawna, przedmiotem dyskusji, rozważań, analiz. Uczeni w Piśmie, prawnicy i zwykli ludzie zastanawiali się co i jak.
Aż przyszedł Mistrz z Nazaretu i powiedział jak należy rozumieć tę normę. Zerknijmy do Mateusza 5, 35-41 „A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym;ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.”
W tych słowach Jezusa znajdziemy odpowiedź na pytanie. Tak trzeba rozumieć zasadę „oko za oko”! Krótko, węzłowato i dobitnie. Nas chrześcijan, prawo odwetu nie obowiązuje. Krzywda doznana od bliźniego ma stać się punktem wyjścia do zawarcia z nim pokoju ale nie na zasadzie wyrównania tylko na zasadzie miłości.
Pismo Święte wspomina, iż każdy człowiek – i ty i ja – jesteśmy grzesznikami. Również starszy, dobrotliwy staruszek, który codziennie rano jest na Mszy Świętej, zawsze życzliwy i dobry dla każdego spotkanego człowieka. Nawet on jest grzeszny w oczach najświętszego Boga. W Piśmie Świętym możemy przeczytać, że grzech zagościł w sercach wszystkich ludzi.
Bóg jest święty. Jest czystą doskonałością; nigdy się nie myli i zawsze czyni dobro. Jego dobroć jest tak wielka, że nie jest w stanie znieść jakiegokolwiek grzechu. Jego oblicze jest tak nieskalane, że nigdy nie obróci się w stronę grzechu. Bóg nie może ignorować faktu, że grzech istnieje. Problemem człowieka jest to, że grzesząc odcina się on od Pana. Grzesząc nie potrafimy utrzymać naszej więzi z naszym Świętym Ojcem, choć jest to to, czego Bóg pragnie najbardziej, gdyż nas bardzo kocha.
I dlatego właśnie Jezus umarł na krzyżu. Bóg umiłował człowieka tak nieskończenie, że posłał Jezusa, swojego Syna, aby ten odkupił nas od grzechu poprzez swoje cierpienie i w ten sposób pojednał nas z Ojcem. Chrystus – sprawiedliwy umarł za nas – niesprawiedliwych, aby przyciągnąć nas na powrót do Boga.
Dlaczego w ten, a nie inny sposób Bóg zdecydował się działać? Nikt z żyjących ludzi nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Pismo Święte mówi, że nie ma odpuszczenia win jeżeli nie zostanie przelana krew. Bóg ustanowił te trudne prawa, lecz my nie jesteśmy w stanie zawsze pojąć jego zamiarów. Bóg czyni wszystko w zgodzie ze swoją naturą. To co wiemy, to fakt, że Ojciec wydał wyrok, a Syn odebrał tę karę za nas. Dlatego jesteśmy wolni, jeśli tylko pełni ufności przyjmiemy, że Jezus jest naszym Panem i Zbawcą.
Pismo Święte jest pełne przenośni, przypowieści, modlitw, kronik historycznych, symboliki i traktatów. Pojawiają się w nim nawet słowa złych duchów i ludzi przeciwnych Bogowi.
Pomimo takiej liczby rozmaitości, Pismo Święte wciąż jest księgą natchnioną przez Ducha Świętego i niezbędną do nauki, odkrywania prawdy, poprawy życia i wychowywania do dobrego życia.
Kroniki historyczne zawierają zapis zarówno dobrych, jak i złych zdarzeń w historii narodu wybranego. Z kolei liczne psalmy, poetyki i liryki są pełne metafor i nie mogą być odczytywane w dosłowny sposób.
Najlepiej będzie, jeżeli pozwolimy Pismu Świętemu mówić samemu za siebie podchodząc do interpretacji w sposób naturalny. To podejście do Żywego Słowa sprawi, że osoba czytające dozna błogosławieństwa. Czytanie Pisma Świętego skutkuje wzrostem wiary i jest w tym fakcie coś cudownego. Bóg mówi do nas przez słowo pisane. Dowiadujemy się tak wiele o Nim i o nas samych, gdy czytamy Biblię, że możemy na nowo odkryć naszą więź z Bogiem.